9/15/2013

Prolog

Nieustannie do przodu za wyimaginowanym celem, biegła nie racząc się z konsekwencjami. A przecież każdy nieodpowiedni czyn niesie za sobą skutki, których ona doskonale była świadoma. Zignorowała je, lecz czemu? Srogie spojrzenie ścigało ją z zimną wolą Pana. Mięśnie pruły się między kośćmi ze zmęczenia, ale i tak gnała dalej. Za przyjacielem, nauczycielem, kochankiem.
O nie, znowu wspomnienie wspólnego spoczynku pod oceanem gwiazd świsnęło jej przed oczami, napędzając nogi dodatkową siłą.
O nie, następne zamgliło szafirowe tęczówki obrazem gorącej pary tańczącej nad taflą wody, a w niej dwa nagie ciała.
I kolejna łza spadła za swoimi siostrami na ziemię.
- Mój diamenciku, już dobrze. - Ten głos otulił jej serce spokojem, kiedy wpadła w czyjeś ramiona.
- Tyle grzechów zbrudziło moją duszę. A Pan jest zły i patrzy.
- Masz nas, przyjaciół. Nie bój się już.
 Potężny stwór - Genezą zwany, jednym rykiem pozbawił życia gros ludzi na piasku, ulicach, trawie oraz tych w locie. Do walki zostało sześcioro z różnych domen, w kompanii z jedną, dodatkową grzesznicą.

1 komentarz :

  1. No no... Jestem pod wielkim wrażeniem, a to dopiero tylko prolog. Zaintrygowałaś mnie tą historią. Trudno więcej się wypowiedzieć, więc czekam na pierwszy rozdział :)
    PS A u mnie rozdział będzie jak się "odblokuje". W sensie takim, że zacięłam się w pewnym momencie i nic, ale za to, żeby nie marnować czasu, piszę następne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń