12/21/2013

007. Starcie







Dan poczuł odzew dawno uspokojonego gniewu, który teraz przybył z pokrzepionym uderzeniem w jego serce, decydując tym samym o przyspieszeniu tętna bicia.
„Jeśli schwytają Tigrerrę, Runo zginie…” – szepnęły myśli.
Nie miał najmniejszego zamiaru do tego dopuścić.
– Jak to się stało, że Bractwo jest tutaj!? – krzyknął i rzuciwszy się zupełnie niespodziewanie na Gusa, chwycił go za kołnierz i przycisnął do pobliskiej ściany naprzeciwko panelu kontrolnego. Głuchy na wezwania do opamiętania się Shuna czy groźby Spectry, wbił swój wzrok pełen szaleńczej agresji w niewinną twarz Gusa.
– Nie mam pojęcia! Nie wiem jakim cudem ominęli satelitę…!
– Dan, puść go! – Widząc, że słowa nie wystarczały, Phantom posunął się do czynów - tudzież spróbował odciągnąć Dana siłą od swojego przyjaciela.
– Dan, uspokój się – powiedział do niego Shun, który kładąc mu rękę na ramieniu chciał okazać wsparcie. Jednakże Kuso zrazu ją z siebie strzepnął. – Opanuj się. Nie to jest teraz nam potrzebne – dopowiedział na to.
– Potrzebne nam jest zaufanie, a ja właśnie je do was straciłem! – krzyknął, łypiąc oczami na Gusa i Spectrę.
– Lepiej zastanów się, co mówisz – odpowiedział mu Phantom. – Szarpaniny i szukanie teraz winnych to nie najlepszy moment.
– Dokładnie. Lepiej jak najszybciej ruszajmy nim będzie za późno – zgodził się Kazami.
– Wyśle żołnierzy, by ruszyli z wami – dodał Gus.
Po tych słowach wszyscy troje wybiegli z bazy, gdzie Dan oczywiście był na czele, bo to jego nogi napędzał największy strach. Ponieważ lot na Bakuganach stanowił najszybszy sposób przybycia do Tigrerry, Preyasa i Gorema, jeden za drugim wskoczyli na ramiona swych druhów i wzbili się w górę, a chmury ustępowały im na ich drodze po niebie. Lecieli na zachód zgodnie z otrzymanymi współrzędnymi na temat miejsca, gdzie zaatakowana została eskorta starych Bakuganów, pod prąd wiatru i karminowe glansy oślepiającego słońca. Rozpościerający się pod nimi krajobraz Nowej Vestroii był na szczęście wyraźny i po niedługim czasie ukazywały im się polany porośnięte rzadko drzewami i osadzonymi głęboko w ziemi wielkimi głazami. Znak, że zbliżali się bardzo szybko.
– Potrzebny nam plan ataku! – krzyknął Spectra, wystarczająco głośno by pokonać szum dzikiego powietrza z jakim zmagali się będąc tak wysoko nad ziemią. – Widzieliśmy ich troje, ale nigdy nie ma pewności, może jest ich więcej! Powinniśmy więc…! – Nie dokończył, gdyż wówczas Dragonoid, wedle komendy Dana, zanurkował w dół.
– Dan! – krzyknął za nim Shun. Nie minęła sekunda, a i jego Spirit Samurai zniżył lot, by dogonić kompana.
– Świetne działanie zespołowe! – skwitował cynicznie Helios, któremu nie pozostało nic innego, jak zrobienie tego samego.
Dan leciał w dół ku złej trójcy napastników, wykańczającej swoimi Bakuganami resztki niedobitków. Ochłapy mięsa walały się po brudnej od krwi ziemi. Tigrerra z dobytymi do boju szablami zmagała się pośród martwych ciał z Tyranoidem przywołanym przez Kyuzo, który swobodnie trzymał ręce związane na klacie i z obojętnością oglądał tę nudną dla niego walkę. Białej tygrysicy towarzyszył Gorem, jednak nawet jego siła nie mogła sprostać sile i szybkości ataków Bakuganowi wroga, toteż padli nieprzytomni. Zaraz po nich też i Preyas, zduszony falami ognia Inferiossa Maury. Jedynie Aschro stał bezczynnie (walka była zbyt łatwa dla nich i nie było potrzeby, aby przywoływać trzeciego Bakugana).
Widząc jak dawni kompani padają wyczerpani na glebe i zdają się na łaskę okrutnego Bractwa, Dan i Drago poczuli nagły przypływ adrenaliny i złości, wzmocnionych podwójnie. Wielki, czerwony smok ryknął potężnie z nutą rozpaczy, alarmując tym samym nieprzyjaciół.
– Mamy towarzystwo – rzekł Kyuzo, patrząc w górę. – Maura? – zwrócił się do towarzyszki, która nie czekając na żaden rozkaz, wskoczyła na głowę swojemu Bakuganowi i pozwoliła mu porwać się w górę.
Silnie machając skrzydłami Feniks Inferioss leciał prosto na Fuzjo Dragonoida. Kiedy odstęp między nimi zmalał wystarczająco, Dan jako pierwszy dobył karty.
– Super Moc, aktywacja – Smoczy Niszczyciel! – krzyknął i wnet Drago otworzył szeroko paszczę, z której wystrzelił strumień czystego ognia, koloru rubinów.
Maura od razu sięgnęła po swoją talię.
– Super Moc, aktywacja – Śpiew Ognia! – Karta w jej dłoni rozpłynęła się, zostawszy wchłonięta przez Feniksa, który wydobywając z siebie piękny, świergotany gwizd (niczym nie podobny do gwizdów ptaków na Ziemi), zaatakował również płomienistym strumieniem.
Gdy obie wiązki tego samego żywiołu uderzyły w siebie, doszło do wybuchu, który zakończył się remisem. Mimo wszystko nie zatrzymało to Bakuganów nadal lecących na siebie w furii, aż doszło do ich zderzenia. Feniks boleśnie wbił swoje szpony w Dragonoida, który zaś zacisnął pięści i prawą łapą uderzył go w dziób. Wtem stworzenia oderwały się od siebie, by zaraz znów się zderzyć, silniej niż wcześniej, jakby walczyły o dominującą pozycję w atmosferze.
– GDZIE JEST RUNO?! – wrzasnął Dan, dostrzegając na wrogim Bakuganie dobrze zapamiętaną twarz bordowowłosej, która nie czuła się w obowiązku, żeby mu odpowiedzieć.
Kiedy ich Bakugany toczyły zadziorną bitwę, Shun razem ze Spectrą wylądowali i zagrodzili drogę Tyranoidowi do Tigrerry, Gorema i Preyasa.
– Shun jest mój – rzekł Ashcro do Kyuza, po czym wysunął się do przodu i wyciągnął swego Bakugana zamkniętego w kulce. Ni stąd, ni zowąd zawył potężnie wiatr, którego źródło biło od osoby białowłosego. – Naprzód Ventus Serpentar! – Na jego rozkaz ukazał się gigantyczny, długi, zielony smok. Zbędne były następne komendy, bo smok natychmiast poleciał na Spirit Samuraia Shuna i zagryzł swoją szczękę na jego szyi, przebijając się równocześnie przez pancerz.
– Shun! – krzyknął Spectra. Już miał zamiar pomóc koledze wyciągając kartę, aż tu nagle ziemia pod nim zaczęła niebezpiecznie wzrastać, a po chwili strzelać z gleby kamieniami w górę, mocno raniąc Heliosa, który poczuł się jak gdyby znalazł się na polu obsianym gejzerami. Gdy tylko kamienny ostrzał zakończył się, na Heliosa i Spectrę wyskoczył Tyranoid.


Tymczasem Fuzjo Dragonoid bił się dalej z Feniks Inferiossem, choć walka była zdecydowanie wyrównana.
– Odpowiedz mi! Gdzie jest Runo!? – wydzierał się Dan.
– Super Moc, aktywacja – Burza Piór! – odkrzyknęła mu Maura. Jej Pyrus Bakugan trzepnął raz i mocno skrzydłami, z których dalej w szaleńczym tańcu palnęły ogniste pióra wprost na Dragonoida.
– Dan! – zawołał Drago, obserwującego lecącą na niego falę śmiercionośnych piór.
Kuso warknął pod nosem – znów nie otrzymał odpowiedzi i nic nie wskazywało na to, że miałoby się to zmienić.
– Super Moc, aktywacja – Tarcza Fuzji! – Komenda ta pozwoliła Dragonoidowi przywołać czterokątną, czerwoną tarczę, lekko przezroczystą. Schowawszy się za nią, spróbował wytrzymać atak, który okazał się być tak mocny, iż na tarczy zaczęły pokazywać się rysy pęknięć. W ostatniej chwili Drago uciekł z pora rażenia. – Podwójna Super Moc, aktywacja – Smoczy Niszczyciel, plus Ostroga Smoka! – Tym razem rubinowy ogień został wzmocniony ognistym żarem, oplecionym dzikimi piorunami. Smok nagromadził w sobie tę niesamowitą moc, po czym strzelił.
Skutecznie trafił w Maurę i w jej Bakugana, tworząc na koniec gigantyczną chmurę smolistego dymu. Kiedy opadł, widok stojącego bez chociażby zadraśnięcia Inferiossa i jego wojowniczkę zszokował Dana i Drago, że aż wstrzymali na chwilę oddechy.
– Jakt to możliwe, że to wytrzymali? – jęknął chłopak.
Nagle Inferioss zaczął lecieć prosto na nich, nastroszony by zaatakować. W pewnej chwili stojąca na jego głowie Maura wyprostowała się i rozłożyła ręce na bok, a następnie w pięknym stylu zanurkowała w dół, gdzie wisiał w powietrzu Dragonoid z Danem. Kuso zdziwił się raz jeszcze, gdy to wojowniczka z Bractwa wylądowała tuż obok niego, by następnie jednym kopniakiem wytrącić mu talię kart.
– O nie! – krzyknął tylko.
„Bez kart Super Mocy Dragonoid nie będzie miał jak walczyć poza kopniakami!”
W ostatniej sekundzie zorientował się, iż leci na niego następny cios, tym razem pięści dziewczyny. Udało mu się zrobić unik, po którym sam spróbował zaatakować, ale niestety jego atak został zablokowany. Maura trzymając jego rękę zrobiła piruet, wykręcając mu ją tym samym, gdzie na koniec jeszcze podcięła Danowi nogi, przez co ten zaczął staczać się z Dragonoida.
Już bordowowłosa uśmiechnęła się triumfalnie, aż raptem Kuso chwycił ją za kostkę i pociągnął za sobą, i oboje zaczęli spadać w dół, a upadek z pięćdziesięciu kilometrów nad powierzchnią ziemi nie wróżył nic dobrego…


– Długo wyczekiwałem tej chwili – powiedział nad wyraz spokojnie Ashcro. Shunowi i jemu Bakuganowi na całe szczęście udało się strącić z siebie złego smoka i stanąć znów na nogi. Zanim jednak ruszyli by zaatakować w odwecie, woleli przystanąć, odsapnąć jeszcze moment i bardziej przyjrzeć się przeciwnikowi.
– A to niby czemu? Znamy się? – spytał Kazami.
Aschro prychnął pod nosem.
– Nie, chociaż ja wiem o tobie bardzo dużo. – Wyciągnął z pokrowca zawieszonego przy pasie kolejną kartę, a wraz z jej zabłyśnięciem na zielony kolor, ponownie zadął wiatr. – Super Moc, aktywacja – Smoczy Cyklon!
Serpentar otworzył swą paszczę szeroko, by następnie wystrzelić tornadem ostrego wiatru (i to naprawdę ostrego, bo ciął na kawałki głazy, drzewa i ciała pokonanych vestaliańskich żołnierzy).
– Co za moc! – wydusił się z siebie Shun. – Super Moc, aktywacja – Styl Kazami, Samurajska Szarża! – Nagle Spirit Samurai zniknął, niczym ninja z linii rażenia i znalazł się zza Serpentarem. Zaciskając dłonie na rękojeści swej katany, zamachnął się by zaatakować. Jednakże Bakugan wroga nie dał się zaskoczyć i zablokował jego cios, chwytając ostrze w swoje łapy! – Jak to?! – zdziwił się Shun.
Zaś Ashcro wolnym krokiem zaczął kroczyć ku niemu, rozpoczynając swój monolog:
– Nie dość, że podarowano ci Skyress, na której moc nie zasługiwałeś i nie potrafiłeś nawet skutecznie wykorzystać, to potem jeszcze zostałeś doceniony przez Oberon, co dla mnie było już totalnym absurdem. A wiesz czemu? – zapytał retorycznie na koniec. – Nie jesteś panem wiatru. Ten żywioł w ogóle nie jest ci posłuszny. Wszystkie dary, jakie otrzymałeś powinny być moje! Bo to ja jestem prawdziwym panem wiatru i udowodnię ci to!
            Wtem wiatr zawył raz jeszcze od jego osoby. Oczom Shuna udało się spostrzec szarawe, prawie że przezroczyste wstęgi owego żywiołu, które zatoczywszy koła wokół Ashcro przemieniły się w dyski; te koleinie zgodnie z wolą gestu jego dłoni, poleciały na Shuna.
        W tym samym czasie ostrze katany Spirit Samuraia pękło. Wśród srebrnych iskier Bakugan dostrzegł śmiercionośny atak lecący na jego kompana, a zatem zerwał się z miejsca i wystawił rękę do przodu, chcąc nią zakryć swego małego człowieczka. Ale Serpentar był szybszy i uchwycił go, zgniatając niemiłosiernie. Instynktownie Shun w swoim stylu ninja spróbował uciec, ale wiatr okazał się być szybszy również i ciachnął go w prawe ramię, prawie że przecinając je na pół.
          Shun ryknął z bólu, upadając na ziemię i chwytając za ledwo trzymającą się nieprzeciętych warstw mięśni kończynę. Krew tryskała strumieniami na boki, chlapiąc nawet jego twarz, ale było to nic w porównaniu z bólem.
           – Widzisz? Własny żywioł cię rani i własny żywioł cię zaraz zabije, Shunie Kazami.


             – Shun! – wrzasnął Spectra, widząc uginającego się pod ciężarem bólu kompana. – Trzeba zakończyć tą zabawę z tym plebsem, Helios! – rzekł do swojego Darkus Bakugana, kiwnięciem głowy wskazując na Tyranoida i stojącego za nim Kyuzo, którego twarz przez cały czas ukazywała wielkie opanowanie i obojętność. – Super Moc, aktywacja – Działo Rageroka! – I rzucił kartą w Heliosa, u którego uruchomił się system włączenia działka na brzuchu. Po upływie zaledwie sekundy wystrzelił niszczycielskim, fioletowym strumieniem ognia.
            – Żałosne – skwitował Kyuzo. – Super Moc, aktywacja – Zbroja Subterry! – Wraz z tą komendą Tyranoid został odziany w złotą zbroję, która skutecznie odparła jeden z najsilniejszych ataków Heliosa.
        – Interesujące, ale nawet ta zbroja ci nie pomoże! Podwójna Super Moc, aktywacja – Działo Rageroka, plus Kwazar Znisczenia!!!
        – Pogrzebię cię, ty żałosna jaszczurko! – ryknął Helios, po czym z paszczy i z działka na brzuchu wystrzelił makabrycznymi laserami, koloru czerni i fioletu, które dodatkowo oplatała wiązka piorunów. Ten potężny ładunek uderzył z impetem w Tyranoida. Zniszczył jego zbroję i powalił na ziemię, jednak nie pokonał.
         – Tu potrzebne jest wsparcie Dana… Gus! – Spectra przez swój komunikator na nadgarstku wezwał przyjaciela.
         – Tak mistrzu? – odezwał się Grav.
         – Co z tymi żołnierzami?! Potrzebny jest pilnie medyk!
         – Są już niedaleko, musicie wytrzymać jeszcze chwilę!
       – Mogę i nawet cały dzień! – rzekł donośnie Helios i zrazu zerwał się z miejsca na Tyranoida, który właśnie się podniósł i przywalił mu swym rogiem osadzonym na głowie.
         – Walcz, Tyranoid! – rozkazał Kyuzo.
      Bakugany zaczęły walczyć bez swych mocy, okładając się szponami i ogonami. W tym samym czasie Spectra poleciał do Shuna, a widok jego rany zmył skupienie i opanowanie z jego twarzy. Obejrzał się na Kyuza, który już miał zaatakować kolejnym cięciem wiatru,  mając na talerzu tym razem dwóch przeciwników. Na szczęście Spirit Samuraiowi udało się wyrwać z uścisku Serpentara i uchwycić Shuna razem ze Spectrą. Odleciał z nimi dwadzieścia metrów dalej, gdzie klęknął.
           – Shun, wybacz mi, że nie byłem w stanie cię obronić! – wył Bakugan Ventusa. Jednak Kazami za bardzo ciskany był przez ból, by być w stanie mu cokolwiek odpowiedzieć.
           – Dan! – Spectra warknął do swojego komunikatora. – Musimy się wycofać!
         – Nie ma mowy! Drago! – zawołał Kuso. Fuzjo Dragonoid widząc swego przyjaciela spadającego w dół, porwał się za nim zostawiając za sobą Inferiossa. Spadająca niedaleko niego Maura sięgnęła po kartę.
         – Super Moc, aktywacja – Ognisty Feniks! – Inferioss nagle skumulował w sobie cały ogień, jaki nosił w swoim sercu, by następnie wyprężyć się i wystrzelić płomienistym duchem uformowanym w postać gigantycznie ptaka.
            Akurat Drago pochwycił Dana i odstawił go na ziemi, aż wnet otrzymał bolesny cios w plecy. Co gorsza atak trwał cały czas – było to ogniste światło, które pruło z piersi Inferiossa na Dragonoida i zmuszało go do ugięcia się w kolanach. Smok ryczał z bólu i wołał tym samym o pomoc – wołał Dana, dla którego nagle czas się zwolnił.
              Chłopak widział nad sobą upadającego przyjaciela, a także innych, również upadających; Spirit Samurai chronił swym ciałem rannego Shuna i Spectrę przed atakami Kyuza i jego Serpentora, zaś walczący z Tyranoidem Helios padał od wycieńczenia. Triumfująca Maura została złapana przez wiatr Ashcro, dzięki czemu delikatnie wylądowała na ziemi. Tigrerra, Gorem i Preyas nadal leżeli nieprzytomni pośród ciał zabitych żołnierzy. Cały ten widok olśnił raptem Dana – przecież to wszystko nie tak powinno być. Jego przyjaciel Drago ledwo się podpierał, a on nie miał kart, by mu pomóc! Bakugan Pyrusa tak bardzo nie chciał upaść, a jednak ogień ciskający go w plecy non stop, był nie do wytrzymania. W tym zwolnionym czasie widział bliski koniec…
                Aż niespodziewanie przybyło kolejne vestaliańskie wojsko z armią Bakuganów. W ostatniej chwili!
                – Nareszcie! – Spectra gestem dłoni nakazał żołnierzom z medykiem natychmiast przybyć do niego.
           – Wsparcie? Sami nie potraficie sobie z nami poradzić! – Ashcro zaśmiał się.   Vestalianie zaczęli okrążać Tigrerrę, Gorema i Preyasa oraz Bakugany Młodych Wojowników. Byli tak liczni, iż Bractwo zaczęło zdawać sobie sprawę, że sobie nie poradzą.
                – Spadamy stąd – rzekła Maura do Inferiossa, który posłusznie zaczął lecieć ku ich statkowi.
                – Rusz się, Ashcro – ocucił go Kyuzo, który na grzbiecie swego Tyranoida zaczął również się wycofywać.
               Chociaż pozostał sam na polu walki, Ashcro nadal nie chciał się wycofywać. Helios, Spirit Samurai i Drago byli ledwo przytomni. Gdyby nie liczebność vestaliańskich żołnierzy i ich Bakuganów, sam mógłby ich wykończyć. Najbardziej jednak irytował go fakt, że Shun ledwo żył, i że przez chwilę był na jego łasce – jeden cios i by go zabił… A jednak więź z pozostałymi członkami Bractwa była silniejsza.
                – Obyś się wykrwawił, Shunie Kazami – warknął, po czym odleciał ze swym Serpentarem.



_____
NOTE: Ogromnie jestem ciekawa, kto wytrwał i przeczytał ten rozdział w całości... ^^

23 komentarze :

  1. Wow... Tyle się wydarzyło, że aż nie wiem od czego zacząć. Opis walk jest po prostu świetny :) Właściwie nigdy nie spotkałam się z aż takim rozbiciem drużyny. Bractwo całkowicie przejęło kontrolę nad bitwą i właściwie gdyby nie vestaliańskie wojsko, byłoby krucho. Shun ciężko ranny... Wyczuwam długą przerwę od bitew. W takim stanie do niczego się nie nadaje :/ Dziwne, że pierwszy raz zrobiło mi się go żal...
    Jestem ciekawa o co Ci chodzi z tym wytrwaniem i przeczytaniem rozdziału w całości...
    Horrory dawno mnie znieczuliły więc być może już nie odczuwam tego tak jak kiedyś ^^'

    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło o to, że zwyczajnie zawsze jestem przekonana, iż jak umieszczę jakiś rozdział, który treścią przesadzony będzie walkami i ich opisami, zanudzę czytelnika i ten zacznie sobie skakać po linijkach.
      Ciesze się, że byłam w stanie Cię jakoś zaskoczyć (chociaż z tym rozbiciem drużyny). Musiałam dać jakiś rozdział, by pokazać tę siłę tego Bractwa, mam nadzieję, że w tym mi się udało. Rozumiem, że bardzo Shuna nie trawisz?
      W ogóle jak tam wypadła Maura? Albo Kyuzo? Potrzebne mi wypowiedzi na ich temat. ;x

      Usuń
    2. Nie trawię Shuna? Nie do końca. Po prostu nigdy dotąd gdy cierpiał itp. nie wzbudziło to we mnie emocji.
      Co do reszty...
      Maura opanowana i bardzo silna. Nieźle poradziła sobie z Kuso, który przez całą sytuację z Runo zupełnie stracił głowę i zachowuje się jak idiota.
      O Kyuzo za wiele powiedzieć nie potrafię. Na pewno silny przeciwnik. Przypomina mi Volta.
      Natomiast Ashcro... Ten to dopiero ciekawy przypadek. Nie sądziłam, że można aż tak nie cierpieć Shuna. Zazdrosny o to co tamten osiągnął. Zły, że Kazami dostał coś na co według Ashcro, w ogóle nie zasługiwał.
      I nie zanudziłaś mnie opisami, wręcz przeciwnie :) Przyjemnie czytało się te opisy. Aż można poczuć jakby się było na polu bitwy.
      Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ^^

      Usuń
    3. Rozumiem. Fajnie, że udało mi się osiągnąć taki efekt. :) Chociaż nie wiem, czy też nie przesadzasz. :p
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. *o*
    Zakochałam się... Jak mogłabym nie doczytać go do końca??? Ba! Ja go będę męczyć jeszcze z dziesięć razy!!! *-* Normalnie mam ochotę cię przytulić! Krew *-* I to jeszcze krew Shuna! *q*
    Czytałam to z takim bananem na twarzy, że aż rodzice się na mnie dziwnie popatrzyli... A jak wybuchłam śmiechem kiedy Kazami krzyczał to normalnje aż się przerazili xD Mama chciała pójść po termometr xD
    Shun jest taki słodki jak cierpi *-* Jak nie cierpi też, ale mam dziwny nawyk, że dla mnie wszyscy bohaterowie, których lubie muszą cierpieć... X_X I powiedz mi teraz że nie jestem dziwna X_X
    Ale dobra już się ogarniam... Prawie. Całą winę zwalam za Dan'a! O tak! To przez ciebie! -.- To przez ciebie mój Shun cierpiał T_T
    Dan: A wcale, że nie!!!
    Cicho! T_T Ja tu się załamuję i łkam pod kołdrą T_T Trzymaj się Shun! I wielkie brawa dla Gus'a!
    Wesołych Świąt i dziękuję za powiadomienie ^^.
    Will

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, serio? Ciesze się, że rozdział tak Ci się spodobał, aczkolwiek ta radość względem rozlewu krwi Kazamiego... Kurde, biednie ma on z Tobą trochę. ;x Muszę zapamiętać, że lubisz cierpienie tych dobrych... Postaram się zadać im więcej... W sumie.. sama bym z chęcią niektórych uśmierciła... Jak widać rana Shuna wywołała tutaj największe poruszenie... Chociaż może jeszcze za wcześnie to mówię (toż to dopiero drugi komentarz). Bynajmniej liczyłam na jakieś wypowiedzi względem Maury np... :x
      Wesołych Świąt Will! :) Aczkolwiek co do składania życzeń to jeszcze Wam, czytelnikom coś zafunduje skromnego w poście świątecznym. :)

      Usuń
    2. Moja opinia na temat pozostałych postaci:
      Ashcro- Psychopata z manią wielkości. Uwielbia udowadniać że jest najlepszy i nie ma w zwyczaju uciekać z pola walki.
      Maura: Zagubiona dziewczynka skora do poświęceń aby tylko wyjść na swoje. Zaskoczyła mnie swoją siłą, jednak tak chyba miało być.
      Kyuzo: Nie jestem w stanie zbyt wiele powiedzieć na jego temat. Na pewno jest silny, jak cała reszta Bractwa, ale chyba nic poza tym.
      Spectra: Podobał mi się wtym odcinku :) Mogłabym o takim czytać. Aczkolwiek nie podoba mi się jak jawnie podrywa Alice. Nie wie, że to przez to między innymi tworzą się konflikty w zespole?
      Dan: Ja rozumiem, że tęskni i jest zdesperowany, ale zachowuje się skandalicznie. -,- No bo żeby obwiniać Bogu ducha winnego Gus'a... Nie ładnie... Dan jest beee i fuuu T.T
      O Shunie się nie wypowiadam, bo cały poprzedni koment był o nim xD Przepraszam za to xD
      Will

      Usuń
    3. Czyli nic nie zaskoczyło Cię, że Ashcro nie jest takim zwyczajnym człowiekiem? Eh, chyba nikt poza mną nie lubi SpectraxAlice...

      Usuń
  3. Przeczytałam wszystko. Masz bogate słownictwo. Sam pomysł z Bractwem jest oryginalny. Cała ta historia z przenoszeniem mocy z bakugana do wojownika... Podoba mi się, że nie boisz się pokazywać krwi i przemocy. Może i jestem dziwna, ale zawsze się uśmiecham przy takich scenach. Staram się nie śmiać głośno. Gdybym to robiła za każdym razem, gdy czytam o czymś takim, to mama pewnie zaczęłaby się niepokoić. No i sąsiedzi mogliby się skarżyć....
    Co do postaci. Maura wydaje się być taka...zadziorna, pewna siebie. Trochę z niej chłopczyca. No cudnie sprała Dana. O Kyuzo ciężko mi coś powiedzieć. Mało go na razie było. Rozbawiła mnie jego spokojna kłótnia z Ashcro (dobrze piszę to imię?). To coś rzadko spotykanego. Zwykle jak czytam o kłótniach, to obie strony krzyczą na siebie. Niekiedy nawet rzucają różnymi przedmiotami. Ashcro...No już go lubię. Spokojny, brutalny. I widać, że świetnie panuje nad swoją domeną. Dan mnie trochę wkurza. Boi się Runo... To rozumiem. Zależy mu na niej. Tylko z tego wszystkiego zachowuje się jak idiota. Wrzeszczy na wszystkich z byle powodu, rzuca oskarżeniami na prawo i lewo. I jeszcze całkiem wyłącza myślenie...Wr. Udusić to mało.
    Z błędów chyba tylko to, że parę razy pomylił ci się Ashcro z Kyuzo. Było coś takiego...Że Kyuzo swoim wiatrem pomógł Mauro. To przecież domena Ashcro...Dobra. Już nie zanudzam. ^^"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, aczkolwiek sądzę, że przesadzasz z tymi pozytywnymi opiniami. ;p To nic dziwnego,że podoba Ci obraz krwi w rozdziale. Takiego realizmu zwyczajnie brakuje w bajkach i anime, zwłaszcza w takich popularnych - ja wiem, że to musi być cenzura dla młodych, ale jednak taki brak realizmu, że krew wcale nie poleci jak się uderzy takim np laserem powoduje tylko, że potem dzieciaki to naśladują i się dziwią skąd tu ta krzywda.
      Owszem, Dan nie zachowuje się tak jak należy. Staram się pokazać go jak najbrdziej takiego prawdziwego... w sensie - nie chcę by był jak to w anime stalowym, idealnym liderem, a tylko kimś, kto też nie zawsze może sobie poradzić z emocjami, kto też się boi, zwłaszcza, kiedy chodzi o kogoś, kogo kocha. No i też czuje się winny tego, co się stało i na pewno chce uniknąć jej krwi na swoich rękach....
      Dziękuję za wskazanie tego błędu. Kurcze, jak mi się to zawsze myli... ^^" Bardzo dziękuję raz jeszcze, w końcu to nie byle jaki błąd. :)
      I ani trochę nie zanudzasz. Ogromnie miło mi Cię tu widzieć. :)

      Usuń
    2. Po prostu strasznie mi się spodobała ta historia. I po przeczytaniu byłam podekscytowana. Czy ja wiem, czy nie ma w tym niczego dziwnego? Tutaj biedny Shun cierpi, a ja szczerzę się do monitora, z trudem powstrzyjąc się od śmiechu...Oj. Nie musisz być taka skromna. :p Dobrze piszesz. Nie mam zwyczaju słodzić...

      Usuń
    3. A ja mam w zwyczaju bezlitośnie jeździć po tym, co pisze. Bardzo się ciesze, że Tobie się podoba, liczę, że następne rozdziały również. :)
      Pozdrawiam i Wesołych!

      Usuń
  4. Łał, jak szybko! :D Nowe postacie w nagłówku widzę ^^
    Ale! Przejdźmy do notki. Co tu się dzieje?! Ja wiedziałam, że będzie krwawo, domyślałam się flaków, a moją wyobraźnie z mięsem i prawie odciętą kończyną pobudziłaś tak mocno, że trochę mi niedobrze. I nie kłamię, bo mam lekkie uczulenie na krew... Uuu... xD Nie ukrywam, że wolę statyczne rozdziały, gdzie w każdym zdaniu obfituje np. miłość i takie tam, ale mimo wszytko rozdział przypadł mi do gustu^^ Umiesz przepięknie opisać walkę, a ja chylę czoła przed każdym, kto tak potrafi, bo tej umiejętności osobiście nie posiadam i zazdroszczę xD W ogóle jaka drama z Shunem! On dojdzie do siebie? Jego ramię przyprawiło mnie o największe mdłości. Teraz dopiero możemy zdać sobie sprawę jak niebezpieczne jest Bractwo, a Runo ma zdrowo przej...y...rąbane. Aaa przy okazji, nie mogę się doczekać jak ona się ocknie i odkryje w jakiej sytuacji się znalazła. Przypominam sobie, że oni chcą ją do jakiegoś rytuału wykorzystać...? Mam nadzieję, że się nie mylę, bo tak teraz dopadają mnie przebłyski z wcześniejszych rozdziałów xD Jest coraz lepiej, a to dopiero początek, hue, hue :D

    Wesołych Świąt , Layali ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym rozdziałem może i było szybko, ale kiedy będzie ósmy... Sama byś dała już rozdział! Ale wiem, wiem... nie możesz...
      Ósmy moim zdaniem fajniejszy zdecydowanie niż ten tutaj. ;x A że będzie to "statyczny" rodzaj rozdziału, Tobie pewnie też będzie się go lepiej czytać. ;x
      Czy Shun do siebie dojdzie? Hmm, jest w Vestroii, gdzie są sami Vestalianie, a więc nie mają zbytnio apteczek z lekarstwami dla Ziemian... ;x Któż to wie, czy dojdzie do siebie... Do Ziemi daleko, a mu ręka odpada...
      Runo na razie niech jeszcze leży sobie nieprzytomna i mi się tu nie pcha. Mam jeszcze tyle do napisania o innych... Straszną mam chęć na pisanie o parringach i odstawienie na bok tej całej akcji z Bractwem, no ale przecież musi być to spójne, musi być ten uciekający czas, więc gdzie tu miejsca na romanse...:<
      Nie mylisz się, chcą ją dać do rytuału, aczkolwiek jak wiadomo z tego rozdziału to Tigrerry nie zdobyli, a więc na jakiś czas będzie bezpieczna. :p

      Usuń
    2. Nie chce zeby Shun nie mial reki!!! Od razu mowie!

      Usuń
    3. Ok zanotuje to sobie. ;x

      Usuń
  5. Jej, śliczny szablon, po prostu prześliczny!!!
    Aaa Ashcro włada wiatrem! Czy on ma tę moc dzieki temu, ze wlasnie zabral ja jakiemus bakuganowi? Nadczlowiek normalnie! Fajnie, że Gus się pojawił, czy mozna liczyć na innych bohaterów również :D? Myslalam w pewnej chwili, ze dojdzie do jakiejs bojki miedzy nimi, ale nie i w sumie to nawet dobrze. To nie Shun, a Dan powinien zostac ranny! Moze by cos do jego glowy dotarlo, ze musi sie ogarnac! W wlasnych przyjaciolach zaczyna doszukiwac wrogów, normalnie wariuje... Całe szczescie ze to wojsko sie pojawilo i ze Tigrerra i inne bakugany nie trafily w lapy paskudnego Bractwa! Przynajmniej moze teraz Dan sie troche uspokoi bo Runo nic nie grozi... prawda? Maura fajnie walczy :D skopala Dana ^^ jestem podwrazeniem, ze potrafi tez zeskoczyc sobie spokojnie na cudzego bakugana. Jej feniks mi sie podoba, narysujesz kiedys ich bakugany? Zbyt krotka walka miedzy Kyuzo a Spectra moim zdaniem byla.. Ale tak to wszystko cudnie :D!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, właśnie stąd ją ma. :p Moc Bractwa. :) Tak inni bohaterowie też się pojawią, ale to za dłuuuugii czas. Dan się stara, no ale martwi się o Runo. W końcu to jego miłość i czuje się winny. Owszem, Bakugany Bractwa narysuje, jak tylko znajdę na to czas. Teraz święta, a zaraz po nich wyjeżdżam do chłopaka i praktycznie do 6 stycznia nie będę siedzieć przed lapkiem, bo nie będzie kiedy.
      Ciesze się, że jak zwykle było dla Ciebie cudnie. ^^ Wiesz, cały czas liczę, że zaczniesz znów prowadzić bloga. Przecież wystarczy tam odrobinkę tylko zaglądać. :)

      Usuń
    2. Czekaj...Nie mieli przypadkiem ci z Bractwa przeprowadzać na sobie tych rytuałów dopiero po tym, jak...ofiary przestaną ginąć? Nie jest tak, że najpierw chcą mieć pewność, że ich to nie zabije? Nie wiem...Może mi się coś pomerdało.

      Usuń
    3. Obecnie trwają fazy prób, gdzie jest testowanie mocy na zwykłych ludziach i zwykłych Bakuganach... Nie wolno przeprowadzać ich na wybrańcach, czyli tych, którzy mieli zetknięcie z legendarnymi Bakuganami, a w Bractwie wszyscy narwani, może i super mocy z wybrańców nie dostaną, ale małe dawki ze "zwyczajnych" mocy... Historia Ashcro będzie jeszcze poruszana i to jak znalazł się w Bractwie... Wgl on i Alexander mają coś ze sobą wspólnego. Oni mogą też używać mocy z kart swoich Bakuganów. Nie chcę wszystkich kart odkrywać.. Eh, mam tyle tego zaplanowane i wszystko będzie powiedziane w swoim czasie (chociaż pewnie i tak czytelnicy zdążą mi się rozsypać nim nastąpi koniec opowieści)....
      Hmm, wyjaśniłam mniej więcej wystarczająco?

      Usuń
    4. Tak. Już nie męczę. Rozumiem, że nie chcesz odkrywać wszystkich kart. Po prostu troszkę się w tym pogubiłam. ^^"

      Usuń
  6. Super!!!! Super, że Shun został ranny chociaz to bardziej Dan powinien bo to on ciagle źle się zachowuje, nie moze sie skupić i daje się jeszcze zbić dziewczynie... Jego Drago strasznie cierpiał podczas walki dlatego, ze ten nie potrafil sie skupic. Fajny moment byl z tym z powolnieniem czasu! Acshro jest super arogancki podoba mi sie :3 Wszystko dzialo sie mega dynamicznie szybko, dobrze ze Gas w pore zdazyl ze swymi oddzialami i z tym medykiem... Bardzo fajne opisy i dialogi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że Shun został ranny?^^ Och, biedny Shun. Dan zbity przez dziewczynę... faktycznie, no ale to nie jego pierwszy raz, jeśli popatrzy się na jego relacje z Runo czy z Fabią. :) Dziękuję za komplementy, ciesze się, że Ci się podobało. Byłam pewna, że rozdział dla wszystkich będzie nudny...

      Usuń