7/25/2014

018. Druga Strona



Shun obracał w palcach czerwono-złotą kulkę i w ten sposób zabijał czas, oraz towarzyszącą mu nudę. Brał udział co prawda w obradzie swojej drużyny, która jak na razie nie przynosiła żadnych nowych, ciekawych pomysłów czy rozwiązań; gwar przekomarzań i sprzeciwów wywołanych brakiem posiadania wspólnych przekonań co do charakteru uwięzionej przez nich wojowniczki z Bractwa, górował nad rozsądkiem i poczuciem braku czasu. Grupa przyjaciół siedziała w kuchni już od ponad godziny i nic nie wskazywało na to, że wkrótce znajdą jakieś wspólne wyjście z sytuacji, jaka teraz powstała. Shun wyłączył się już dawno (dokładnie w chwili, kiedy po raz kolejny spostrzegł więź między Alice i Spectrą, gdyż ci jak zwykle mówili jednym głosem, i to oczywiście jeszcze nie mówili niczego, co by choć w połowie było podobne do sugestii rzucanych przez Kazamiego). Przyjął zatem inną postawę - zaczął wszystkich w koło ignorować i rozmyślać nad własnym problemem, a także w samotności zastanawiać się nad tym, co dalej. I jak się okazało, był to poprawny w jego przypadku ruch.
Trzymał Inferiossa w dłoni i bacznie mu się przyglądając, raz jeszcze wspominał użyte przez niego ataki podczas walki z Dragonoidem.
“Z pewnością ma wielką moc” - uznał.
Najmocniej doskwierała mu ciekawość w sprawie jednego ataku, którego nie dane mu było wykonać, bowiem trucizna w żyłach Maury zaczęła już wtedy działać. Rzecz jasna cieszył się, iż ostatecznie Dragonoid i Dan nie ponieśli ran i walka skończyła się ich zwycięstwem, lecz z drugiej strony, rozpamiętując pokaz potęgi jaką dał feniks, ciekawiło go, czym zakończyłaby się niewypowiedziana do końca komenda.
Oprócz tego kalkulował z wolna to, jak sam wypadł minionej nocy. Po mimo braku całkowitej sprawności w rannym przedramieniu stwierdzał, iż wykazał się nad wyraz świetnymi umiejętnościami oraz sprytem; bądź co bądź, to on tak naprawdę przyczynił się do schwytania wroga.
“Gdyby nie rzucony przeze mnie kunai, nie wiadomo, czy Dan w tym swoim niekontrolowanym gniewie wygrałby w ogóle walkę.”
Nie było mu przykro czy żal, że nikt poza nim nie dostrzegał jego zasług - i tym bardziej nikt nie powiedział mu nawet: “Dobra robota, Shun”. Było mu bardziej przykro dlatego, że co rusz gdy ukradkiem spojrzał kątem oka na Alice, a ona na niego, zrazu odwracała wzrok. Tak jakby chciała być dla niego duchem, a on dla niej.
Niespodziewanie Dan uderzył pięścią w stół, przy którym siedzieli wszyscy w kuchni; Inferioss wypadł mu z dłoni i potoczył się kawałek. Szybko jednak pochwycił go z powrotem, nim ten zdążył dotrzeć do siedzącego obok Spectry. Przez cały ten czas wrogi bakugan nie odezwał się ani nie otworzył.
— Do niczego razem nie możemy dojść! — skomentował Dan. — Po co ta bezsensowna narada… tylko tracimy czas! Runo nas potrzebuje!
— Danuś… spokojnie — mruknęła Julie. Sama nie ukrywała jednak wielkiego zmartwienia.
Kuso wziął głęboki wdech i wydech, po czym zwrócił się do Marucho.
— Udało ci się czegoś dowiedzieć na temat tego, gdzie może być ta przeklęta baza Bractwa…? — W jego oczach tliła się cicha nadzieja.
Marucho posmutniał.
— Nie. Nadal nic…
— Jak zwykle — prychnął Dan. — Niby najmądrzejszy ze wszystkich, ale nie radzi sobie z jednym, na ogół prostym dla niego zadaniem! A może ty jesteś z nimi?
— Dan! — Drago i Julie podnieśli nagle swoje głosy karcąc go, bowiem wypowiedziane przez niego słowa były stanowczo nieodpowiednie.
Marucho poprawił swoje okulary na nosie. Nie miał żalu - rozumiał postawę przyjaciela. Sam nie chciał sobie nawet wyobrażać co by zrobił, gdyby porwano jego Bambi…
— Robię co w mojej mocy. Tym razem powinienem się czegoś dowiedzieć, bowiem wczesnym rankiem przeczesywaliśmy z Keith’em cały budynek i na dachu natknęliśmy się na ciekawe szczątki — urwał, by na chwilę wyciągnąć skórzany woreczek, z którego wysypał na blat stołu zdeptane, metalowe kawałki.
— To najprawdopodobniej szczątki po komunikatorze, na co wskazuje ta antenka — dokończył Keith, wskazując palcem poskręcany drucik.
— Karta pamięci jest w dość dobrym stanie — kontynuował Marucho. — Mógłbym spróbować odtworzyć komunikator, a także wydobyć z tej karty dane z kim się komunikowano i gdzie ta osoba może być.
Shun zastanowił się chwilę, aż wreszcie raczył znów przemówić:
— A co, jeśli to nie wypali? Mamy jakiś plan “B”?
— Nie rozmyślajmy już zaraz nad planem B — wtrącił Keith. — Włóżmy całe staranie w ten jeden, a powinien wtedy spokojnie wypalić, jak to ująłeś..
Kazami nie miał zamiaru dać się po raz kolejny łatwo zgasić.
— Co zrobimy z tym? — zapytał, ukazując trzymanego dwoma palcami bakugana Maury.
Keith i Marucho złapali się jednocześnie za podbródki, myśląc.
— Widzieliśmy wszyscy jak zareagowała na jego brak — rzekł Vestalianin. - Nie sądzę, by udawała. Możemy spokojnie wykorzystać go przeciw niej. Jeśli mogę… — Wyciągnął ku Shunowi dłoń i tym samym dał jasny znak, że chciałby owego bakugana przejąć. Shun nie chciał robić niepotrzebnych scen, a zatem niechętnie oddał mu go. Keith przyjrzał się Inferiossowi z bliska, po czym przekazał go Marucho. — Będziesz z nami mówić, Inferioss? — zapytał, obserwując bacznie jak Marucho obraca go w palcach w podobny sposób, w jaki robił to wcześniej Shun. — W porządku, wolisz milczeć. Słyszałeś jednak, jaki plan mamy wobec ciebie. Twoja właścicielka za tobą tęskni, nie chcesz do niej wrócić? — ciągnął, ale bakugan milczał niczym zaklęty.
— Ja chce z nim pomówić — odezwał się raptem Drago i zeskoczył na blat stołu. — Na osobności.
Marucho kiwnął głową na znak zgody.
Nagle w powietrzu rozniósł się słodki zapach kurczaka solidnie doprawionego ziołami. Odurzył on na moment wojowników i wyrwał z przykrych rozmyślań nad trudną sytuacją w jakiej tkwili. Prócz zapachu o zakończeniu pracy piekarnika powiadomił ich jeszcze cichy pisk, po którym Alice wstała z wolna od stołu.
— Obiad gotowy.
— Dobrze, to my zjemy, a wy sobie porozmawiacie w innym pokoju — zaproponował Marucho. Drago przytaknął.
Shun zaś cmoknął pod nosem.
— Cóż… ja nie jestem głodny. Pójdę do siebie — rzekł. Czuł lekki głód w żołądku, lecz nieprzyjemne uczucie nie opuszczające go na krok, gdy przebywał w obecności Keitha i Alice, było silniejsze.
— Siedź — warknęła z lekka Alice. — Musisz jeść jeśli chcesz, żeby twoja ręka szybko się zregenerowała.
I Shun usłuchał, aczkolwiek w sercu miał potrzebę buntu.
“Muszę z nią porozmawiać… Muszę. To nie może tak wyglądać” — stwierdził w myślach.


Dragonoid podskoczył cudacznie do drugiego bakugana Pyrusa z nadzieją, iż Inferioss wreszcie raczy się przed nim otworzyć — w podwójnym znaczeniu. Niestety feniks uparcie milczał dalej, jak gdyby był skuty niewidzialnymi kajdanami jakiegoś zaklęcia. Drago powoli zaczynał wymiękać; najzupełniej w świecie nie wiedział, jak do niego przemówić - jakich użyć argumentów, jak go podejść…
Westchnął, czując, iż wkrótce podda się i wróci do wojowników. W ostatniej chwili jednak, coś mu przyszło do głowy:
— Posłuchaj mnie, naprawdę nie musimy być dla siebie wrogami — rzekł. — Udowodnię ci to. Co powiesz na to, że jeśli zechcesz ze mną rozmawiać, to pozwolę wrócić ci do swojej wojowniczki? Jak ona miała w ogóle na imię, hm… Nie przypominam sobie, by kiedyś ktoś je podawał…
— Maura — odezwał się niespodziewanie Inferioss. — Ma na imię Maura.
— Więc zechcesz rozmawiać? — Zaskoczony mimo wszystko Drago musiał się upewnić. Wie, że skoro Inferioss zdecydował się mówić to dlatego, że zaakceptował warunek, iż zobaczy się z Maurą. Drago nie przemyślał tego wcześniej - nie miał zielonego pojęcia, co powie na to reszta wojowników, w końcu ich zdanie też się liczy, a on ustanowił coś za ich plecami (i to jeszcze nie byle co, ale powrót do swojej partnerki!). Nie miał jednak teraz czasu na rozmyślanie nad konsekwencjami, a już zwłaszcza nad reakcją Dana, który przecież najbardziej chyba z całej drużyny nienawidził Bractwa. Tak, co do tego nie miał żadnych wątpliwości. I nie to, że Drago darzył Bractwo innym uczuciem - również był na nich zły i ich nienawidził, może jedynie nie w aż tak dużym stopniu. Pragnął, by zarówno Runo jak i każdy inny wojownik, i jego bakugan, zostali uwolnieni. W tym celu gotów był, zdaje się, na wszystko.
— Skoro wtedy do niej wrócę…
— Wrócisz, masz moje słowo — poprzysiągł Dragonoid. — Powiesz mi, czemu to robicie? Dlaczego zabijacie innych wojowników i ich bakugany? Nie masz wyrzutów sumienia, że giną twoi bracia i siostry?
— To nie nasza wina, że są słabi i giną.
Drago zaskoczony jego odpowiedzią, zanurkował nieco w tył.
— Bezpośrednia może nie… ale przyczyniacie się do ich śmierci!
— Robimy to wszystko w lepszym celu. A jeśli chodzi o moje wyrzuty sumienia to nie, nie mam ich. Robię to, co każe mi moja wojowniczka. Czyż nie taka jest właśnie rola bakugana?
— Chcesz powiedzieć, że bakugan powinien służyć człowiekowi?
— A nie? Jesteśmy na ich planecie, oni mają tutaj nad nami władzę. Kiedy przybieramy naszą prawdziwą formę, to tylko za ich zgodą i pośrednictwem. To samo tyczy się ataków – jesteśmy bezbronni, aż oni nie rzucą kartą. Gdzie widzisz tu partnerstwo? — Inferioss zdawał się mocno wierzyć w swoje słowa.
— Łączy nas coś więcej z ludźmi. Chociażby przyjaźń.
— Przyjaźń? To kłamstwo, które ma zmylić bakuganom oczy. Wszystko po to, by się nie buntowały. Ale jakbyś nie zauważył to robimy to, co oni chcą. Ku ich uciesze. To my walczymy między sobą i ponosimy rany, nie oni. Spróbuj się zamienić z Danem, zobaczymy, co ci powie.
— Są zwykłymi ludźmi, jak mieliby walczyć? — zdziwił się Drago.
— Znasz w ogóle ziemską historię? Kiedyś owszem, bili się między sobą. W wielkich arenach, do których też się zbierały tłumy by wiwatować. Teraz jesteśmy my, bakugany, więc ludzie zwyczajnie do walk między sobą już nie stają. Mają od tego nas. Naprawdę jesteś tak ślepy, czy głupi, wielki Dragonoidzie? — zakpił Inferioss.
— Czyli chcesz wrócić do Maury jak zwykły, posłuszny sługa? Jej reakcja kiedy zorientowała się, że nie ma ciebie z nią, nie wyglądała tak, jakby łączył was jedynie „czysto zawodowy” stosunek, że to tak nazwę.
— Jesteśmy Bractwem. My wyjątkowo jesteśmy ze sobą związani.
— Doprawdy? Czym? Przyjaźnią, miłością? Czy to nie przypadkiem zwykłe kłamstwa, które mają zakryć oczy?
— Czymś innym — odparł krótko i stanowczo Inferioss. — Nie zrozumiesz tego.
Drago chciał w tej chwili poprosić go, by jednak spróbował mu wytłumaczyć, ale czuł że zbyt wielki mętlik zaczyna mu się kłębić w głowie, a musi zapytać o najważniejsze.
— Łączy was jakaś psychoza — stwierdził smok. — Wybijacie obie rasy.
— Jak już powiedziałem, w lepszym celu. Nameless, która nami dowodzi, dobrze wie co robi. Musimy ożywić Bakugana Genezę. Razem z nim na nowo zbudujemy nasz świat, z dala od ludzi.
— W tym celu porywacie też i ludzi? Co oni mają wspólnego z Bakuganem Genezą?
— Ludziom również potrzebny jest nowy bóg. Nasze rytuały pomogą stworzyć nadczłowieka, który zaprowadzi porządek na Ziemi.
— Mówisz, że ludzie są tacy źli, bo nas wykorzystują, a teraz wychodzi na to, że ty i reszta bakuganów z Bractwa chcecie im pomóc?! Nie widzę tu sensu!
— Wiedziałem, że jesteś głupi. Nie dziwię się, że Nameless kpi sobie z ciebie… — urwał. — To jest układ. Pomagamy sobie nawzajem by wreszcie rozdzielić nasze światy i stworzyć nowe. Nowa Vestroia będzie wolna od ludzi, a Ziemia wolna od bakuanów. Zapanuje porządek!
— Ale jakim kosztem… — wyjąkał Drago.
— To konieczne ofiary. Potomkowie będą nam wdzięczni.
Dragonoid zamilkł. Widział teraz jasno, że różnią go z Inferiossem i z resztą Bractwa zupełnie inne poglądy, zupełnie inne przekonania… Liczył w duchu, że jest jakaś nadzieja na sprowadzenie ich na dobrą (właściwą według niego) drogę. Może nadal jest. Jednakże w chwili obecnej miał zbyt duży mętlik w głowie, by się nad tym zastanawiać. Za dużo pytań i za dużo wątpliwości zagnieździło się w jego sercu…


18 komentarzy :

  1. Shun zadrosny XD Trzeba było myśleć za wczasu głupku! Z drugiej strony zastanawia mnie to jednomyślność Alice i Spectry... To trochę nie naturalne tak jednym głosem, chyba że ona tak specjalnie, żeby Kazamiego wkurzyć, ale takie zachowanie mi do niej nie pasuje...
    Shun: Czy ty coś za bardzo nie kombinujesz?
    Możliwe... Hym Inferioss (nie jestem pewna czy dobrze napisałam) się otworzył (podwójnie^^) i chyba namieszał Drago w głowie, ale żeby tak odrazu od głupków wyzywać. Tak w ogóle to co ta Nameless ma do ludzi i skąd wie, że bakugan Geneza będzie wspópracować? Tak, czy inaczej rozdział jak zwykle świetny^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są parą, a z parami czasem tak jest, że zgadzają się we wszystkim i mówią jednym głosem. :) Pamiętaj, że Alice się zmienia. ;) Normalka, jeśli jakieś zachowania, które nam zaprezentuje, nie będą się podpisywać pod jej naturalną osobę.
      Dobrze napisałaś - Inferioss, tak, tak. Dobre pytanie co do Bakugana Genezy. :) Tyle o nim Bractwo mówi, a nikt nie powiedział, że będzie z nimi współpracować. Może mają jakiś plan, kto wie. ^^
      Dziękuję bardzo. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Trochę większe fragmenty...żeby łatwiej było znaleźć.
    "...lecz z drugiej strony, rozpamiętując pokaz potęgi jaką dał feniks, ciekawiło go czym zakończył by się niewypowiedziana do końca komenda." Przecinek przed "czym". No i jak mowa o komendzie, to powinno być "zakończyłaby się".
    “Gdyby nie rzucony przeze mnie kunai, nie wiadomo czy Dan w tym swoim niekontrolowanym gniewie wygrałby w ogóle walkę.” Przecinek przed "czy".
    "— Dan! — Drago i Juli podnieśli nagle swoje głosy karcąc go..." Julie.
    "— Widzieliśmy wszyscy jak zareagowała na jego brak — rzekł Vestalianin. Nie sądzę, by udawała." Myślnik przed "Nie sądzę".
    "Spróbuj się zamienić z Danem, zobaczymy co ci powie." Przecinek po "zobaczymy".
    "Pomagamy sobie nawzajem by wreszcie rozdzielić nasze świat i stworzyć nowe." Zjedzona litera: "światy". To wszystko, co wyłapałam.
    Trochę Shun zazdrosny, ale chyba jest mu też przykro. Choć w sporej mierze sam jest sobie winien... No, chociaż myśli o rozmowie. Niech pogada. Szczerze. Otworzyłby się, kurka. Choć nie wiem, ile można oczekiwać od takiego upartego...buraka. Hm. Faktycznie dziwna ta jednomyślność Spectry i Alice. Huhu. Gehabich warcząca do Shuna rozkazy? I dobrze. Niech się nie wygłupia, ninja zakichany.
    Airzel: Uwzięłaś się na niego, co? *popija kawę*
    Może trochę. *zagląda Ventusowi do filiżanki i "niucha"* Z alkoholem? Jakim?
    Airzel: *odpycha Mary* Gdzie mi z tym nosem? Z whisky, skoro musisz wiedzieć. I nie. Nie dam ci.
    A czy cię o to proszę?
    Airzel: Już ja cię znam...
    Tak z samego rana się alkoholizujesz?
    Airzel: Odrobina w kawie to jeszcze nie "alkoholizowanie się", jak to określiłaś. I zajmij się swoimi sprawami. *dopija kawę*
    Dobra, dobra. Niech ci będzie. No proszę. Jak się Inferioss rozgadał. Chyba ma sporo racji. Oj, ciekawe, jak zareaguje reszta. Tak za wszystkich Drago zdecydował...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wyłapanie błędów. ;)
      Hm, kawa z alkoholem!? Niee, jak tak można... Można z czekoladą, z cynamonem, z mlekiem, ale z alkoholem? Ó.o Chociaż Airzel to nie człowiek, więc w sumie... ^.- Ale że i Ty, Mary?
      Nom, Shun to taki trochę burak jest. Przynajmniej w tej części zdecydował się wreszcie coś zrobić. Oby teraz ten plan wprowadził w życie, bo kto wie co może się wydarzyć między Spectrą a Alice? Dobrze im razem...
      Myślę, że każdy jest trochę zdesperowany i posuwa się do różnych decyzji. Taki Drago np. podjął decyzję bez zgody i wiedzy wojowników... A w sumie nie byle jaka... Nie wiadomo co się wydarzy, jak Inferioss wróci do Maury?
      Hm, krótki ten rozdział. Mało w nim się działo... ^^" No ale za to ile objaśnień w sprawie Bractwa...

      Usuń
    2. No, jest taka kawa. Po irlandzku. Właśnie z whisky, bitą śmietaną i cukrem trzcinowym.
      Airzel: To ewentualnie jak zjedziecie do Zakopanego. Żadnego alkoholu, kiedy masz przed sobą zejście z trasy.
      To i ja wiem. Heh. Na dzisiejszą trasę jedno kolano potrzebowało wsparcia w postaci bandaża elastycznego. Bo trochę mi nawala. Ale i tak się uparłam na trudniejsze podejście.
      Airzel: Ty i to twoje "Nie będę się ze sobą pieścić." Zwyczajny upór...
      Teraz jestem w barze na Polanie Strążyskiej. Świeci słońce...i leje.
      A no sporo o Bractwie. Czasem może potrzebna odskocznia od żywej akcji...
      Airzel: *patrzy podejrzliwie* Co zrobiłaś z Mary?
      Niic...

      Usuń
    3. Airzel widzę potrafi się zmartwić i być troskliwy.
      Staram się was nie zanudzić. ;)

      Usuń
  3. Dzięki za info.;)
    Shun jest taki pewny siebie. Chociaż ma chłopak rację, bo gdyby nie on, nie wiadomo, czy schwytaliby Maurę(pewnie nie). Świetnie, że dodałaś wątek niewidzialnej rywalizacji między nim a Spectrą. Lubię to. To znaczy, lubię czytać o twardzielach, których jedynymi słabościami są dziewczyny podrywane przez ich wrogów. I mimo wszystko Shun słucha się Alice; został na obiadku. :D Ciężko się postawić w sytuacji Dana. Rozumiem, że jest zdenerwowany, no ale wyżywać się na małym i zarzucać mu spiskowanie z Bractwem? Marucho ma stalowe nerwy. Hmm... ale ciekawe, jak przeżyje szok, gdy się okaże, że Bambi jest z Bractwa. Czuję, że stanie się to w niedalekiej przyszłości, zważywszy że dysponują szczątkami nadajnika.:3
    Bardzo też lubię, kiedy w tekście pojawiają się ambitne, filozoficzne dyskusje między bohaterami, gdy obie strony mocno stoją przy swoim i za cholerę nie dają się przekonać do racji przeciwnika. Ciekawią mnie te relacje między członkami Bractwa i ich Bakuganami; skoro nie miłość czy przyjaźń, to co? Psychoza jak to określił Drago? Możliwe. Rekcja Maury po stracie Inferiossa (i na odwrót) daje do myślenia. Eee... stworzyć nadludzi? No, no, no, czuć tu mowę psychola.
    To też lubię. xD
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raylie... xD Nadal chcesz spóźnioną odpowiedź ode mnie?xD

      Usuń
  4. Ogolnie.. TWOJ BLOG JEST SWIETNY !! :-) zaczelan czytac go juz jakis czas temu i po prostu zarywalam noce bo nie moglam sie oderwac !! Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzilu !! Uwilbiam tego bloga i to jak piszesz. Ogolna masakra zawsze w deche :) pisze to dopiero teraz bo niedawno odkrylam twojego bloga i mam nadzieje ze szybko dodasz kolejna notke :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A i zapomnialam dodac ze obrazy rwoich opstaci sa na prawde swietne :)i mam jedni takie glubie pytanie, ale pewnie i tak sie nie zgodzisz wiec troche sie obawiam, ale no coz raz sie zyje.. :) mam zapytanie odnosnie tego, czy moglabys dodac do tego opowiadania jeszcze jedna postac? Ona bylaby vestalianka (kurcze glupio mi to pisac) jesli chcesz to przeczytaj opis, a jak nie to trudno ;) no wiec tak mialaby jakies (no zauzmy) jakies 172 cm wzrostu, ciemne wlosy spiete w kucyk dosc wysoko i grzywke na boku (kurcze czyje sie jakos dziwnie jakbym sie nazucala) bylaby graczem wentusa a i mialaby maske podobna do maski Spectry z nowej vestroii, a i jak cos to by byla z wojownikami i znala sie z naszym kochanym Phantomem :) jesli oczywiscie chcesz. Byla by taka wybawicielka z trudnej sytuacji, na przyklad... jakiejs walki :) i jesli moge cos jeszcze o niej powiedziec to nigdy nie rozstawala sie zs swoja zielona peleryna :D a jesli mozna to jej bakugan nazywalby sie Stormresst i posiadal w sobie rdzen ciszy :) mam nadzieje ze mnie za to nie wyklniesz, zbesztasz, zrownasz z ziemia albo nie naslesz na mnie Aschro ;D troche mnie ten chlopak przezaza :) no to tyle chcialam w sumie :D blog zajefajny i ogolenie super jest swietny :D pozdrawiam cie i zycze weny a tagze zebys szybko napisala kolejny rozdzial bo juz serio nie moge sie doczekac :D a twoje rysunki sa na prawde nieziemskie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi czytać, że podobają Ci sie moje grafiki i teksty. Z pewnością niedługo wezmę się za pisanie następnego rozdziału. Niestety fabuła została już wykreowana do końca i nie przepadam za zmienianiem czegoś w trakcie, a tym bardziej jeśli mam dodać czyjąś postać, nie swoją. Poza tym musiałabym wtedy omawiać z Tobą warunki, których nie mogłabym naruszyć by nie złamać praw autorskich, gdyż ta postać wyszła z Twojej wyobraźni. Jeśli chcesz taką bohaterkę to mogę Ci ją narysować a Ty już umieścisz ją we własnym opowiadaniu, które nie będzie miało fabuły pokrewnej do mojej.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Ok rozumiem :) w sumie glupio, ze spytalam, moglam sie domyslic, ze zaplanowalas fabule, sorrki :) jak dla mnie nie musisz omawiac praw autorskich tagze spoko :) bylo by mi bardzo milo gdybys ja narysowala, ciekawe czy moja postac i twojej :) sorrki jeszcze raz niepowinnam o to pytac :) jesli tylko chcialabys to mozesz uzyc tej postaci do jakiegos innego opowiadania :) troche mi glupio ;) pozdrawian i z niecieprpliwoscia oczekuje nastepnego rozdzialu :)

      Usuń
  6. Czas,żebym i ja skomentowała ten blog. Od dawna go czytam lecz nie mam czasu by go skomentować.Dwa słowa: Genialnie piszesz:)
    Postacie, które wykonałaś, wyszły ci fantastycznie.Grafika na blogu bombowa:)Kiedy czytam każdy twój rozdział to do samego końca, bo tak mnie wciąga. Po przeczytaniu rozdziału zastanawiam się: co będzie dalej? Akurat kończy się w ciekawym momencie...Co do rozdziału: naprawdę jestem ciekawa, jaka więź łączy członków Bractwa i ich bakugany.Jak nie przyjaźń,to co? Możliwe,że psychoza, jak wspomniał Drago. Marucho zachował spokój wobec zarzutów Dana. A Shun trochę zazdrosny o relacje między Alice I Spectrą. Nawet myśli o rozmowie z nią.Niech zrobi to szybko, bo może być potem za późno.Inferioss i Drago mają swoje zdanie i ciężko przekonać drugą stronę do swoich przekonań.Swoją drogą,nieźle Inferioss namieszał Drago w głowie.Życzę weny i cierpliwie czekam na twój kolejny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłą ocenę. :) Ciesze się, że moje opowiadanie przypadło Ci do gustu, chociaż pokłóciłabym się w paru Twoich kwestiach - naprawdę nie sądzę, żebym pisała jakoś "genialnie".
      Miejmy nadzieję, że napiszę wreszcie niedługo następny rozdział, bo inaczej znów będzie miesięczna przerwa.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Hej, kidy dodasz nowy rozdzial? Niecierpliwie sie troche ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dajesz Layali! Wstaw coś! Masz świetnego bloga o bakugan chyba najlepszego :P:P!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzajmy. ;) Dziękuję za motywujący komentarz.
      Pozdrawiam.

      Usuń