To
wina Bractwa, powtarzał sobie. Odkąd się pojawiło, wszystko zaczęło się psuć.
Jego relacje z każdym uległy znacznej zmianie. Nie było wspólnego celu, a
przynajmniej nie dostrzegał go. Widział jedynie osobne zachcianki, osobne
nienawiści i jeden wielki chaos w działaniach drużyny. Nieważne jak się starał,
nie był w stanie przypomnieć sobie radosnych chwil z Danem czy z Marucho.
Brakowało mu przyjacielskich starć i kobiecej bliskości. Wszystko przeminęło,
zostawiając ból blokujący umysł przed spoglądnięciem wstecz – za miłymi
wspomnieniami.
Nagle
nadszedł spokojny wiatr, który rozwiał jego czarne włosy, a te kaskadami spadły
po chwili z powrotem na jego plecy; rozwiał bandaż na prawym ramieniu i
odsłonił gojącą się, czerwoną ranę. Skóra dawno zrosła się ze sobą, lecz
mięśnie i ścięgna potrzebowały czasu by związać się ze sobą. Martwił się, iż
nigdy już nie będzie tak sprawny jak przed atakiem na Nowej Vestroii. Wiatr ten
rozbudził jego serce i dmuchnął świeższym powietrzem w płuca. Poczuł się zrazu
silniejszy i pewniejszy planu, który podsunęła mu samotna myśl w jego głowie.
Uwielbiał wiatr. Kochał, jak tylko mógł, bo to on i tylko on napawał go nową siłą,
nawet w najtrudniejszych sytuacjach.
Oderwał
się od chropowatej kory drzewa, do której przyległ na przeszło dwie godziny, po
czym zdecydowanie skręcił w kamienną dróżkę prowadzącą do domu. Wówczas Spirit
Samurai podleciał do jego ramienia.
—
Czy chcesz bym poszedł z tobą, Shun? — zapytał.
—
Nie. Muszę załatwić to sam.
—
Wierzę w twoje powodzenie.
Kazami
prychnął radośnie pod nosem, zatrzymując się jednocześnie pod domem.
—
I tak na wszelki wypadek trzymaj za mnie kciuki — zażartował dosyć oschle i
wszedł do środka. Spirit Samurai pozostał z kolei na dworze.
Szybko
minął salon, w którym kątem oka zobaczył Julie z Marucho, z Danem i z Drago.
Nie zobaczywszy Spectry ani Alice zmartwił się, iż pewnie siedzą gdzieś razem
zupełnie sami. Liczył w duchu, że jest inaczej, bo jak nie to cały jego plan
legnie w gruzach, albo chociaż odłoży go na potem, o ile wcześniej nie
wybuchnie z zazdrości. A plan zakładał, że szczerym wyznaniem odzyska tę, do
której tak cholernie go ciągnęło.
W
kuchni było pusto, więc odchylił się ku schodom i wszedł na wyższe piętro.
Serce przyspieszyło swój rytm bicia. Kiedy stanął przed drzwiami do jej pokoju,
zawahał się. Niespodziewanie zapomniał przygotowanych wcześniej słów, jakimi
miał ją oczarować. Zapomniał o wszystkim i pozwolił, by zjadł go stres, podczas
gdy on wpatrywał się dalej w siwe drzwi jak bezmózgi prostak.
„Jak
mam zacząć? Co powiedzieć?” – głowił się i nim się zorientował, jego myśli
całkowicie poplątały się ze sobą.
Musiał
się wziąć w garść.
Już
miał zapukać, gdy wnet usłyszał słodki głos Alice za swoimi plecami.
—
Shun?
Kazami
obrócił się do niej, a na widok jej rdzawych loków i tych ciepłych,
czekoladowych oczu, nogi mu zmiękły. Zapach chryzantem i młodych liści
zawirował mu w nozdrzach, że znów stracił głowę na jej widok; ów zapach i cała
jej postać przywodziła na myśl spokojny poranek później jesieni.
—
Co chcesz? — spytała chłodno. Nie raczyła patrzeć mu w oczy.
—
Porozmawiać — odparł z trudem. Zrobiło mu się sucho w gardle.
Alice
milczała. Biła się ze swoimi uczuciami z głową spuszczoną w dół. Pragnęła
odejść i zignorować go, jednakże czuła bunt w sercu, przez co nie potrafiła
ruszyć się z miejsca.
Widząc
tę jej walkę, Shun wziął sprawę w swoje ręce. Czas być mężczyzną.
—
Nie odtrącaj mnie, proszę. Chcę tylko porozmawiać, bo już jestem tak zagubiony,
że nie wytrzymuję tego psychicznie. Nie wiem… Nie wiem co jest między nami… czy
w ogóle coś jest…?
—
Nie ma nas. I nie mamy o czym rozmawiać — szepnęła i w aktorski sposób
skierowała głowę w prawą stronę. Wlepiwszy wzrok w bieloną ścianę zaczęła
patrzeć się w nie wiadomo jaki punkt, przygryzając przy tym dolną wargę.
—
Nie ma nas… — powtórzył Shun. — Dlaczego…?
—
Jest tak jak chciałeś.
—
Kiedy powiedziałem, że tego chcę? — zapytał, nie będąc do końca pewnym, czy aby
przypadkiem nie zadeklarował tak w swojej furii.
—
Swoim zachowaniem dałeś wszystko jasno do zrozumienia.
—
Niby co takiego?
—
Mam ci przypomnieć jak mnie traktowałeś? Ciągle mi coś zarzucałeś, naskakiwałeś
na mnie jakbym była twoim wrogiem… Nawet po tym jak teleportowałam się do Nowej
Vestroii aby uratować ci życie… Myślałam, że mnie wtedy przytulisz… jak kiedyś.
Shun
zastękał smutnie. Spojrzał na nią litościwie i poczuł jak poczucie winy zaczyna
kłuć go w serce.
—
Nigdy nie chciałem cię zranić.
—
Ale zraniłeś, a ja jestem teraz z Keithem — rzekła.
—
Nie, nie jesteś z nim — zaprzeczył stanowczo Kazami. Alice wreszcie spojrzała
na niego, nie rozumiejąc jego przekazu. — Jesteś z nim dlatego, że po prostu
chcesz się odegrać. Nie jesteś z nim dlatego, że go kochasz…
—
Nieprawda… — próbowała zaprzeczyć, ale Shun kontynuował, niebezpiecznie
zbliżając się do niej i spychając na tylną ścianę.
—
Jesteś zagubiona beze mnie, więc potrzebujesz podpory. Tak jak ja bez ciebie,
lecz ja nie chcę się bawić w takie gierki. Jesteśmy na to za dorośli .
—
Ale — wyjąkała — ty mnie zraniłeś…
—
Bo byłem o ciebie o zazdrosny — przyznał.
—
Zazdrosny? — powtórzyła, a głos złamał jej się w połowie, bowiem wtedy dotknęła
plecami zimnej ściany, która na krótką chwilę ochłodziła rosnący w jej ciele
gorąc.
—
Tak. Bo cię kocham — powiedział. Alice otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale
Shun rzucił się na nią, spragniony jej dotyku, spragniony pocałunku i
spragniony jej całej.
Dłońmi
oplótł jej twarz i przygwoździł do ściany. Wpił się w nią, rozdzielając różowe
wargi Gehabich. Ich usta złączyły się w namiętnym szale, dla którego przestali
się kontrolować; dzikie zmysły odegnały hen daleko przykre myśli i zarzuty. Na
moment zapomnieli o kłótniach i o problemach. Stali przytuleni do siebie, mając
resztę świata głęboko gdzieś. Ich serca zaczęły bić tym samym, przyspieszonym
rytmem, podczas gdy łakome miłości usta walczyły wzajemnie o dominację w swym
ognistym tańcu.
Shun
przypierał Alice do ściany z całej siły. Wyczuwając u niej brak protestu, na co
zelżało mu w duchu, oparł obie dłonie po obu stronach jej głowy; zaś ona objęła
jego naprężony tors. Urywkowo przerywali łapiąc oddechy i pojękując
nieświadomie.
Aż
nagle dłoń rudowłosej zatrzymała się na jego piersi i pchnęła lekko do przodu, każąc
się cofnąć. Shun jednak zaprotestował. Nie chciał tego przerywać. Poczuł zbyt
duże szczęście. Dziewczyna więc użyła większej siły, dopowiadając:
—
…Nie — Brak reakcji z jego strony. — Shun, nie! Przestań! — Podniosła głos, z
cudem mu się wyrywając. Zeszła na bok i odruchowo zaczęła poprawiać
rozczochrane włosy.
—
Nie mów, że mam cię za to przepraszać — rzucił Kazami, nadal wsparty o ścianę
jedną ręką. Nic już nie rozumiał – był pewien, że jej się to podobało…
—
Jestem z Keithem. Niech to do ciebie dotrze — mruknęła, a następnie schowała
się za drzwiami od swojego pokoju, zamykając je na klucz.
Shun
poczuł jak jego serce kruszy się na milion kawałków, a dusza poddaje się woli
depresji. Z trudem zawrócił ku schodom, zupełnie nie słysząc cichego lamentu dobiegającego
zza zamkniętych, szarych drzwi.
Wieczorem
w salonie ponownie zebrali się Młodzi Wojownicy, może nie w komplecie, ale
wciąż w większości. Brakowało jedynie Alice – która wciąż siedziała zamknięta w
swoim pokoju nie deklarując chęci, by wyjść z niego jeszcze przed końcem dnia –
oraz Julie, która wyszła z Billym do kina zabrawszy wcześniej podarowanego
przez Marucho bakugana Subterry, aby Gorem mógł zostać w bazie. Wojownicy nie
zebrali się chcąc przeprowadzić kolejną naradę, a jedynie wysłuchać tego, co
Dragonoid miał im do powiedzenia. Jak się okazało nie było to nic, co ktoś
zechciałby pochwalić.
Dan
wręcz nie dowierzał własnym uszom słysząc, że jego bakugan i zarazem najlepszy
przyjaciel poszedł na ugodę z wrogiem.
—
Jak mogłeś to zrobić, Drago!? — krzyczał.
—
To był jedyny sposób Dan, żeby się czegoś dowiedzieć. Zrobiłem to, co kazała mi
troska o moich braci — Dragonoid bezskutecznie próbował się usprawiedliwić.
—
Poszedłeś na ugodę z Inferiossem bez naszej wiedzy. — Dan miał już oskarżyć Drago
o zdradę, jednakże w porę ugryzł się w język. — I jeszcze nic sensownego nie
udało ci się uzyskać w zamian!
—
Spokojnie Dan — wtrącił się Marucho. — Spróbujmy jakoś obrócić tę sprawę na
naszą korzyść..
—
Niby jak?
—
Jeszcze nie mam pomysłu... — mruknął blondyn.
—
Ale ja mogę mieć — odezwał się Spectra. — Mamy kamery w celi, możemy obserwować
i podsłuchiwać i Inferiossa, i jego wojowniczkę. Może wtedy uda nam się czegoś
dowiedzieć.
—
Może — powtórzył z naciskiem Kuso. Wręcz kipiało od niego złością. — Aż mi się
nie chce wierzyć w to wszystko... — dodał, machając rękoma na znak dezaprobaty.
Przytknął palce do skroni jakby nagle rozbolała go głowa.
—
Po prostu spróbujmy — nalegał Spectra, ignorując ostatnią wypowiedź Daniela.
Widząc zgodę w oczach Marucho, Drago oraz po trochu i u Dan'a, udał się do
kuchni, gdzie na stole zamknięty w szklanej komorze przebywał wrogi bakugan.
Wziął go ze sobą.
Gdy
w pomieszczeniu zapalono światło, które rozbiło cały otaczający ją mrok, Maura
natychmiast podniosła się z ziemi, świdrując dookoła srebrnymi tęczówkami za
przybyłym gościem. Tego dnia nie spodziewała się ujrzeć Spectry – nie po
ostatnio obwieszczonej przez nią nowinie – liczyła w duchu, że może Dan zechce
zejść jeszcze do niej i pozwoli jej dalej go psychicznie torturować. Wstała i
zrazu podeszła do szyby.
—
Uwolnisz mnie? — spytała znienacka, a jej pytanie było tak niespodziewane i
wręcz absurdalnie głupie dla Spectry, że ten o mało co nie wybuchnął śmiechem.
Pozwolił sobie prychnąć pod nosem, po czym zatrzymał się przed nią.
—
Nie? Niby dlaczego miałbym to zrobić?
—
Hm, niech pomyślę. — Udała, że się zastanawia. — Może dlatego, że nie należysz
do Młodych Wojowników?
—
Należę — zaprzeczył.
—
Serio? Oni mówią co innego.
Spectra
znowu prychnął pod nosem. Nie wierzył w ani jedno jej słowo. Aż za dobrze
wiedział, że wojowniczka z Bractwa kłamie, próbując go zmanipulować, a może i
nawet przeciągnąć na swoją stronę. Skąd niby mogłaby to wiedzieć, skoro nikt
jej nie odwiedza bez zgody i wiedzy reszty? A były to dopiero pierwsze
odwiedziny po jej schwytaniu i przebudzeniu.
—
Możesz sobie darować te sztuczki. Przyniosłem ci coś.
—
Czekoladki? — zażartowała.
—
Bakugana. Żeby nie trzeba było ci przypadkiem przynosić chusteczek — odparł
półżartem. Oczy Maury zrobiły się nagle większe, a jej tęczówki zaczęły
ponownie drgać, kiedy spostrzegła znajomą kulkę w jego dłoni.
—
Mój bakugan…
Phantom
podszedł do szklanych drzwi. Nie miał zamiaru ryzykować, zatem nie otworzył
ich, a malutkie, kwadratowe okienko, umiejscowione w nich na wysokości oczu.
Przesunął szybkę, a gdy Maura nastawiła dłonie robiąc z nich coś na wzór
koszyczka, wepchnął do niej Inferiossa. Bordowowłosa złapała go umiejętnie i z
uczuciem. Jej mina sugerowała, że jest bliska płaczu i tylko ostatnia, silna
cząstka powstrzymuje ją od okazania słabości.
—
Dlaczego mi go oddałeś?
—
Bo taki był układ, a my dotrzymujemy słowa — powiedział. Dał tym samym znak, że
skoro jej bakugan poszedł z nimi na (po części) współpracę, to i ona może im
zaufać. Liczył, że w przyszłości czyn ten faktycznie zaowocuje u niej jakimiś
chęciami pójścia z nimi na ugodę.
Maura
milczała wpatrując się radośnie w odzyskanego partnera. Przestała zwracać uwagę
na obserwującego ją bacznie Spectrę. W pewnej chwili przystawiła Inferiossa do
swoich ust i złożyła na nim długi, czuły pocałunek.
Phantom
poruszył się nieznacznie. Nigdy nie spodziewał się ujrzeć czegoś takiego u
kogoś, kto przecież morduje bakugany. Przyjrzał się czarnej opasce oplatającej
jej prawie ramie – takie same widział u innych wojowników z Bractwa.
—
Cóż — przerwał tę miłą chwilę — zostawię cię z nim samą. Widać, bardzo się za
sobą stęskniliście. Maura puściła jego uwagę mimo uszu.
Spectra
jak zapowiedział tak też zrobił. Maura zaś raz jeszcze pocałowała Inferiossa,
po czym usiadła w kącie i zaczęła tulić go w dłoniach, absorbując promieniujące
od niego ciepło.
______________________________________________________________________________
NOTE: Po prawie miesiącu lenistwa wreszcie zdecydowałam się coś napisać. Zauważyłam, że dawno nie pisałam nic romantycznego i szczerze nie spodziewałam się, że dam radę wystukać coś takiego, nie ślęcząc nad tym długo. ;o Jak może część z Was już zauważyła, bawię się w wiszącym na górze menu. :)
NOTE: Po prawie miesiącu lenistwa wreszcie zdecydowałam się coś napisać. Zauważyłam, że dawno nie pisałam nic romantycznego i szczerze nie spodziewałam się, że dam radę wystukać coś takiego, nie ślęcząc nad tym długo. ;o Jak może część z Was już zauważyła, bawię się w wiszącym na górze menu. :)
Pozdrawiam!
"Pragnęła odejść i zignorować go, jednakże coś w niej się buntowało przez co nie potrafiła ruszyć się z miejsca." Przecinek przed "przez co".
OdpowiedzUsuń" — Jesteś zagubiona beze mnie więc potrzebujesz podpory." Przecinek przed "więc".
"Stali przytuleni do siebie mając resztę świata głęboko gdzieś." Tutaj też tylko brakujący przecinek. Przed "mając". I chyba to by było na tyle.
Airzel: Mało, jak na ciebie.
Tylko się cieszyć, nie? Shun w taki melancholijny nastrój wpadł. Do pewnego stopnia można to zrozumieć. Gorsze relacje w drużynie... Hm. Kazami tak uwielbia i kocha wiatr. Że siły mu dodaje.
Airzel: Ale kontrolować go nie potrafi. Też mi wojownik Ventusa.
A ty potrafisz?
Airzel: Owszem. Na całkiem przyzwoitym poziomie. Niech Kazami się za to weźmie. Bo go znowu Ashcro pocharata. Choć w sumie nie mam nic przeciwko temu.
Pewny siebie jesteś. No! Wreszcie Shun względnie się ogarnął i poszedł pogadać. I nawet się otworzył! I dobrze! *przytula się mocno do Airzela*
Airzel: Ej! Pozwolił ci ktoś? *próbuje odepchnąć Mary*
*nie puszcza* Sama sobie pozwoliłam. :-3
Airzel: Dosyć. Chrzanić delikatność. *używa mocy Ventusa, żeby odepchnąć autorkę*
*upada na tyłek* Au. No, powiało chłodem. Dosłownie. *wstaje* Hm. Shun nie za bardzo się pospieszył? Ledwo się otworzył i już chce ją całować? Tu trzeba spokojniej. Więcej delikatności. A nie się od razu rzuca na dziewczynę. I w głowie jej miesza. Choć w sumie Alice też się z Keithem pospieszyła. Prawie od razu po kłótni z ninją buzi buzi z Phantomem.
Dalej. Inferioss już wrócił do Maury. I znowu całowanie. Tym razem bakugana w formie kulki. Można i tak. Rozradowana Maurusia. Brr. Chyba ciut za dużo na raz tych czułości jak dla mnie. Ale i tak mi się podobało. Hm. Pisałaś, że w dwudziestce będzie Ashcro? Nie mogę się doczekać. Słodki Ashcro. Rozszarpie kogoś? :-3 Pokaże więcej mocy? Bo w sumie pocharatanie komuś ręki to niedużo...
Airzel: Dziwna jesteś. Od przytulania przechodzisz do rozlewu krwi...
Buhaha! Nie ogarniesz mnie! Chyba nie tylko ty...
Shun kontrolować nie potrafi, za to Ashcro tak! ;)
UsuńAshcro: Żekłbym "piona, Airzel!", ale to nie w moim stylu.
Shun zdesperowany, więc mógł się pospieszyć. Tak to czasem bywa, jak emocje sięgną za wodze. Poza tym Alice poniekąd dała taki sygnał, iż mógłby się o coś takiego pokusić - odsuwała się, ale nie mówiła nic w stylu: "nie zbliżaj się" czy "spierdalaj ode mnie". A Alice to owszem, pospieszyła się. Trochę taka płytka dziewczyna, nie? Aż nie wiem, czy nie określić jej jako: "łatwej". Może bzdury gadam, nie wiem już sama. ^^" Święta na pewno nie jest.
Za dużo czułości mówisz? ;) Maura stara się grać, pamiętajmy o tym. ^^ Nie daje to do myślenia, że najpierw Inferioss mówi o braku przyjaźni itp między wojownikiem a bakuganem, a po chwili daje czułości między nim a Maurą?
Shun: Poharatanie ręki to niedużo? ;o Zobacz przez ile rozdziałów się ona goi!
Tak pisałam, że w 20 będzie Ashcro?:x Nie po 20? Hm, nie pamiętam już sama, tak czy siak jeden rozdział skróciłam, więc to co miało dziać się w 18, dzieje się w 19. Ashcro będzie, spóźniony. ^^
Ashcro: I zrobię coś fajnego!
Pozdrawiam! :)
Airzel: W moim tym bardziej. I niby za co miałaby być ta "piona"? Za podobne zdanie o Kazamim czy zepchnięcie autorki? No, trzeba sobie radzić z natrętnymi dziewczynami.
UsuńJa? Natrętna? No wiesz...
Airzel: A nie? Jak wy mówicie? Przyczepiasz się jak rzep do psiego ogona.
Mhm...
Stoica: Hej... Co się rymuje z psami? Hm... Kazami! Shun Kazami sypia z psami! I budzi się z pchłami!
Airzel: Wymyśl coś bardziej...oryginalnego. Albo zajmij się czymś pożytecznym.
Stoica: Już się dzisiaj zajmowałem pożytecznym. Wkurzałem Kazarinę. No co? W końcu to dla niej forma ćwiczeń, kiedy wściekła gania mnie po całym pałacu, nie?
Ależ oczywiście. Alice już chyba sama nie wie czego chce. A z Maurą... Hm. Nie wiem na ile można udawać tak wielką radość...
Airzel: A jaki Kazami marudny. Rąsia go boli. Niektórzy sobie radzą nawet bez ręki. A ten...użala się nad sobą. Hmpf.
Aschcro może i faktycznie po dwudziestym... Uuu. Coś fajnego zrobi? Będzie kolejny popis mocy? Poleje się krew? Pofruną urwane kończyny?
Airzel: A ta znowu swoje. Nie przy Stoice. Bo znowu pójdzie się radośnie z kimś...ee...sama wiesz co.
Stoica: Fajny pomysł! Spadam pobawić się z psychopatami! *wybiega*
Ups. Może nic mu nie będzie.
Airzel: No, nie wiem. Czasem skupia się tylko na atakach, zapominając o obronie.
Ashcro mogę wybaczyć spóźnienie. Wiem, że wkroczy w wielkim stylu. Powali wszystkich na kolana! Buhahaha! A będzie w jakiejś niedalekiej przyszłości Olek w akcji? Już tak ciekawi co też "Pan" potrafi... Hm. I chyba za "Blakusiem" już się stęskniłam.
Eris: Walnij go ode mnie. Wiesz. Taki przejaw sympatii. Między nami wariatami. XD
Ashcro: To miało odnosić się do tego, że PONOĆ potrafisz kontrolować wiatr jak ja.
UsuńOlek w akcji niedługo będzie, ale nie będzie walczyć czy coś takiego... PO prostu będzie i coś zrobi. ;d Lepiej nie wiedzieć, co on potrafi! Albo mam takie wrażenie, albo na serio nikogo nie obchodzi los Runo i to, że właśnie się smaży? Na pewno postaram się nie zawieść. :) No i w 20 zdarzy się coś ważnego, po czym wszystko powoli zacznie się walić...
Maura: Ugryź się już w język!
Racja, za dużo spoileruje. x.x
O, wiem, co mogę dodać. Pojawią się nowe grafiki. ;x
I tak przy okazji, podoba Ci się nowy wygląd bloga?
PS Świetne są Twoje rymy Stoica. :)
Airzel: Ja ci dam "ponoć"... Wydaje ci się, że jesteś taki wyjątkowy? Może jeszcze, że jako jedyny we wszystkich wymiarach potrafisz panować nad swoją domeną, co? Ktoś tu chyba ma za duże mniemanie o sobie. Za Wielkiego Mistrza Ventusa się uważa...
UsuńEch. A już myślałam, że się z Ashcro dogadacie... Chyba naprawdę musisz się wyżyć... Powinnam ci to umożliwić. Niedługo. W rozdziale.
Airzel: Tylko nie waż się rzucać słów na wiatr. Kurde. Dawno nie miałem tak dużej ochoty, żeby kogoś roznieść... *wbija groźne spojrzenie w Ashcro*
No już. Nie pobijcie się. Hm. Pierwszy raz ja cię uspokajam.
Airzel: Wydaje ci się. Jeszcze nie widziałaś mnie wyprowadzonego z równowagi... Nawet głosu nie podniosłem.
Okeej.
Ale ja chcę wiedzieć co Olek potrafi. Nie tylko że coś zrobi. Jakiś dowód na to, że taki wspaniały i potężny, proszę. :-3 Co do Runo...to coś długo się smaży... Daj opis rytuału. Ładnie proszę.
Z grafiką niestety nic na razie nie powiem. W sanatorium internet mam tylko w telefonie (płatny; wi-fi tu nie działa). Przedtem jak ładowałam stronę, to była jakaś wersja dla komórek, ale była też opcja "wyświetl wersję na komputer" czy jakoś tak i mogłam oglądać szablon. A teraz nie. Pojawia się symbol bloggera i potem wszystko takie szare...
Ashcro: Chyba komuś nadepnąłem na ogon, lub lepiej - uderzyłem w czuły punkt. Spokojnie. Powiedziałem "ponoć", bo jakoś nigdy nie miałem okazji zobaczyć u ciebie tego przezajebistego daru władania wiatrem. I nie, nie mam o sobie za dużego mniemania. Takowy tytuł "Wielkiego Mistrza Ventusa" dano mi z uzasadnionych powodów.
UsuńO właśnie Mary! Jak ten Twój rozdział? I gdzie Twój baku-blog? Powstanie czy nie?:Q
Alexander: Z chęcią bym poczytał.
^ O, jemu już się książki skończyły. Mnie zresztą też. ^^ Z tym Olkiem to naprawdę nie da rady. :/ Za to mogę zapewnić, że w 20 jest też brutalna scena, bójka. ..
Maury: *gwiżdże* Spoilery...
Airzel: Hmm... Przyznam, że mi nieźle na ambicję wjechałeś. Ale to tylko zachęca do ostrzejszych treningów. Czyli chyba... Dzięki? Brr. Pierwszy i ostatni raz słyszysz ode mnie coś takiego...
UsuńBo rzygniesz z tej słodyczy tęczą?
Airzel: Fuj. Nie chcę wiedzieć, o co z tym chodzi.
Hm. W sumie twórcy nie wspomnieli o tym... Ale może Airzel używał ledwo zauważalnie kontroli wiatru... Na przykład żeby wyżej skoczyć. W jednej scenie stał na skale. Nad nim dość wysoko przelatywał Strikeflier. I co? Po chwili stoi sobie Airzel na swoim bakuganie jak gdyby nigdy nic... Miałby "na sucho" wyskoczyć kilkanaście metrów w górę?
Tego... Piszę ten rozdział... Powolutku. Z blogiem mam opory. ^^" Najpierw chcę mieć kilka rozdziałów do przodu... A przy tym jednym co rusz na czymś utykam. -,- I tego... Trochę mnie przeraża techniczna strona bloga. Szablon. Te wszystkie kody, selektory, na które niektórzy narzekają. Ja jestem w tym kompletnie zielona. I jakieś problemy z akapitami... Najlepiej, żeby tylko wystarczyło z worda przekleić... ^^"
Ps. Hm? Olkowi tak doskwiera brak książek, że chce moje twory czytać? Dobrał się do tych, co ci kiedyś podesłałam?
UsuńStoica: Wiesz z czym mi się skojarzyła ta twoja wymiana zdań z Ashcro, Airzeluniu? Z dwoma psami, które muszą obwąchać sobie tyłki, powarczeć na siebie, żeby na końcu pójść...
Airzel: Zamknij się, bo pożałujesz.
No, już. Airzel, zignoruj go. Oddychaj głęboko...
Stoica: Ta. A nie jak zdyszany kundel...*obrywa w łeb od autorki*
Cicho bądź wreszcie. Już ci mówiłam, że nie będę cię bronić jak kogoś sprowokujesz. No. Ee... A czytał Olek to coś pisane pod wpływem głupawki? ^^"
Alexander: Żadnego takiego tekstu nie czytałem.
UsuńOj Mary, ja z blogiem, czyli z html, też mam problemy! Czasem aż nie wytrzymuje, gdy zmieniam coś w szablonie i to mi nie wychodzi. Dlatego też postanowiłam, że będę trzymać się schematu html z którym szablon trzyma się jako tako - jak pewnie widać, szablony nie różnią się od siebie za bardzo poza "tematem głównym" i kolorystyką. x.x
Ale myślę, jeśli tak bardzo się tego obawiasz to może chyba zamówić szablon, nie? Jest dużo szabloniarnii. :x
Ja żadnych problemów z akapitami nie mam. Na żadnym swoim blogu. Nie wiem, czy to jakieś szczęście czy po prostu nie grzebałam tak, by coś zepsuć. Zwyczajnie, od początku swojej działalności ,zawsze wklejam z Worda. Ewentualnie czasem (gdy jestem w pracy, ale to sporadycznie) wklejam z google dysk. I też wszystkie akapity są. Tak sobie pomyślałam, że to może zależeć od tego, czy ktoś akapity tworzy tabem - że wtedy mogą nie pokazywać się w blogerze. Ja w wordzie mam ustawione tak, że akapit zawsze tworzy mi się sam nowy, gdy wcisnę enter, chcąc zacząć pisać od nowej linijki.
A tych rozdziałów to już na pewno masz wystarczająco dużo, by założyć stronę! :Q Jak coś są blogi z poradami w sprawie html, ja coś tez tam wiem, nie wiele, ale coś! Żartuje, mnie się lepiej nie pytać. xd
Nie tylko Airzel wyznaczał się nadnormalnymi zachowaniami. Na przykład taki Shun - i w ogóle każdy wojownik - może lecieć na głowie bakugana, tysiąc kilometrów nad ziemią bez żadnych zabezpieczeń, i mowy nie ma, żeby został zdmuchnięty przez silne podmuchy wiatru tam królujące!
To przeczytaj sobie, Alexandrze. Wszystko co tam Layali wysłałam. Znajdziesz tam to, co lubisz. Chociażby przemoc. Chociaż ta co na razie się pojawiła nie może się równać waszym rytuałom. Przekleństwa są, ale tobie to nie przeszkadza. Skoro o spalonym trupie mówisz, że jebie... XD Pewnie przeciwko cokolwiek...szalonym osobom też nic szczególnego nie masz. W końcu wytrzymujesz z Blakiem pod jednym dachem.
UsuńStoica: A go nie odstraszy gundaliańska dzicz? Oddział Specjalnej Troski!
Joseph: Sam jesteś specjalnej troski!
Stoica: A jaki wariat nie jest, Josephinko? *robi unik przed kopnięciem* Jaki drażliwy. W tym Bractwie pewnie też się mają z takim Blakusiem.
Jakieś szabloniarnie oglądałam. I też mi się to skomplikowane wydawało. Z załadowaniem tego na bloga. No i przy zamawianiu nie ma stuprocentowej pewności, że będzie dokładnie tak jak chcę. Gdybym chciała w nim tych z oddziału. Ty widziałaś jak z grubsza trójkę z nich sobie wyobrażam. Po moich...bazgrołach. A z rozdziałami... No właśnie nie mam! Jeden. Drugi... Chyba cudem przekroczyłam te półtorej strony. I znowu utknęłam. Nie wiem, co w prologu zawrzeć. I co jeszcze w tym ich szkoleniu. Może po prostu nie potrafię tego rozwinąć na więcej niż kilka rozdziałów. Jak mi napisanie tamtego niewiadomo ile zajęło... Chyba tylko w głowie mogę te...fantazje snuć. -,- Eto...może by gdzie indziej o tym. Tylko komentarzy nabijam.
Musiałabym być nienormalna, gdyby Twoje "nabijanie" komentarzy tutaj mi uwłaczało. Na pewno do końca września nie będę mieć czasu na gawędki przez gg, bo tak jakby wymagają one nieustannego siedzenia z otwartym chatem. A nie mam możliwości bo raz, że praca, a dwa - wreszcie wyjeździłam 30godzin i teraz czekają mnie egzamin z teorii oraz praktyczny, na którze trza się poumawiać, a niestety egzaminatorzy mają bardzo napięte grafiki... Do tego trza brać pod uwagę to, że z racji iż jestem trochę Niemotą (jak to uroczo nazywa mnie mój facet), pewnie nie zdam za pierwszym razem. ^^" De facto - moje zdawanie może trwać nawet i cały wrzesień (miejmy oczywiście nadzieję, że tak się nie stanie!).
UsuńMary, ponieważ ja BARDZO chcę, abyś miała baku-bloga, postaram przekonać Cię w ten sposób:
- jakieś nagłówki mogę Ci narysować (chyba jestem dobra w tej dziedzinie, by zadowolić Twój gust);
- z szablonem też, chyba że okaże się dużą kupą;
- co do rozdziałów, jak założysz bloga i pojawią się pierwsze komentarze, dam głowę uciąć, że zaraz dostaniesz takiego kopa weny, iż napisanie następnych rozdziałów stanie się dla Cb bułką z masłem i z nutellą, i się "odblokujesz".
Napisz nawet i te kilka rozdziałów na początek - nikt nie wymaga od razu wielkiej historii. Z czasem na pewno powpadają Ci do głowy superaśne pomysły. Grunt, żebyś dała nam się nacieszyć swoim stylem pisania!
Blake: A ja będę stałym czytelnikiem! Chociaż sądząc po tym, co wydarzy się w 20stce...
Ashcro: Morda w kubeł!
Powodzenia z tym prawem jazdy. A co masz nie zdać? Zdaasz. Hm. Ciebie facet uroczo nazywa Niemotą, a mnie brat żartobliwie Malarią.
UsuńEch. Zobaczę jak z tymi rozdziałami mi pójdzie. Od października ciężko będzie... O, twoje rysunki. Strasznie mi się u ciebie podobało z tymi zmianami. Raz Shun z Alice, raz Maura ze Spectrą (coś się panna nie spieszy z uwodzeniem), "odmieniona" Alice...
Eris: Czekaj, Blake! Po wydarzeniach w dwudziestce?! Jak przez kogoś choć włos ci z głowy spadnie, to mu osobiście zapewnię długą i bolesną śmierć! Bardzo bolesną! Wysilę wyobraźnię na tortury... Żeby błagał bym go dobiła!
Gill: Cii. Może o coś innego chodzi... Hm. Ty kogoś tak szybko polubiłaś?
Eris: Sadysta, lekko szalony, z genialnym poczuciem humoru... *bawi się mieczem świetlnym*
Gill: Mhm...
Hmm. Oleek? A chcesz winka? Akurat słodkie mam. Choć to chyba bardziej wermut. Jakieś rosso.
Gill: Mary, opanuj się.
Okej, okej. Layali... Może posłuchaj Maury i Ashcro. I ucisz Blake'a, żeby też nie sypał spoilerami...
Eris: Ja chcę wina! Wina, wina, winaa daajcie!
Gill: Nie możesz. Przy twoich lekach? Chyba, że lubisz wymiotować i zwijać się z bólu.
Eris: Tylko lampkę... Popiłabym sobie z Olkiem i Blakiem.
Hm. Spokojny Ashcro na Blakusia krzyczy?
Ps. Trillian: "Dam głowę uciąć..."? Na czekoladowy budyń, nie! To tak jakby...obietnica.
UsuńEris: Z takimi to ostrożnie. Jeśli tych krwawych też należy dotrzymywać... Kiedyś Mary pisała jakiegoś bloga. Komentarze nie wpływały na jej wenę. Mało kto czytał jej twory.
Chyba jeszcze jakoś posiedzę nad tym pierwszym co napisałam. Żeby jakoś skrócić ten nieco zbyt szczegółowy początek. Jak już i mnie nudzi, to coś jest na rzeczy...
Czytam tę historię z niesłabnącym entuzjazmem, nie martw się o to. :D Spodobał mi się tytuł rozdziału. Chyba wiesz dlaczego. XD Shun jest... intrygującą postacią(ma w sobie coś z Chase'a... xD). Chociaż dał plamę. Alice jakoś mnie nie przekonała, co do tego że między nimi jest KONIEC. Taki definitywny koniec, oczywiście. Namiętny pocałunek - uwielbiam w niej takie chwile słabości. ^O^
OdpowiedzUsuńSię Maura ucieszyła... Ciekawe jak długo posiedzi w zamknięciu. I czy będzie chciała iść na współpracę z wojownikami. Pewnie nie. XD
Czekam na nowości i na Bakuganie, i na Chamiko. <3
Pozdrawiam!
Wiesz, jak pisałam tę scenę z pocałunkiem to już (nie wiem czemu) wyobrażałam sobie, jak opiszę takową scenę z udziałem Chase'a i Kimiko. :X Dreszcz mnie przeszedł. A jaka wena mnie dopadła na rysowanie... Shun i Chase mają wspólne na pewno jedno: długie, czarne włosy. ;)
UsuńPozdrawiam również! :)
Ale tu się pozmieniało. Śliczne tło! I bardzo w temacie. :D
UsuńRety, jak mi tak piszesz o scenach z udziałem Kimiko i Chase'a, to normalnie wariuję. xD Masz wenę na rysowanie ich?Jak skończysz, udostępnij je, prosssse. :>Tak ślicznie zobrazowałaś rozdział mojego bloga.
Nom, mają piękne, ciemne, długie włosy. I obaj to kozacy jeśli chodzi o walki. XD
Kumam, że nowy wygląd jest ok. :D
UsuńNo, są kozacy, ale Chase jest lepszy. Czemu? Bo to czarny charakter i ma o wiele lepszy głos. I w polskim i w ang dubbingu. ^^
Jak coś nagryzmolę to jasne, że udostępnię. ;D Wiesz, ten obrazek miał dodać Ci weny. ;x
Jest bardzo ok. :D
UsuńHmm... to gdyby Shun był po ciemnej stronie mocy, bardziej byś go lubiła, co? :3 Ech, masz rację, szwarccharaktery mają w sobie TO coś.
Ma świetny głos, ale w Showdown (mam na myśli polski dubbing, angielski też dobry, ale Leszka Zdunia w roli księciunia nikt nie pobije). W Kronikach mi się nie podoba. Kompletnie. :/
Obrazek spełnił swoje zadanie; dostałam kopnięta i porażona weną. Obecnie też coś tam skrobię, ale na nowe weno-kopnięcia-i-porażenia nie będę narzekać. :D
Z pewnością tak. :D A co do Chase'a to tak, jasne, że tak - w Showdown jest o niebo lepszy. Niech WarnerBros wraca do robienia Xiaolin!
UsuńNie chciałabym wyjść na jakąś popisującą się, ale jeśli jestem do tego zdolna to z wielką chęcią narysuję coś nowego z serii: weno-kopnięcia-i-porażenia. :D W zasadzie to mam parę rysunków ołówkowych, ale nie znajduję czasu, by to wstawić na komputer i pokolorować..
Rozdział super:-) Shun się ogarnął i zadziałał. Przemyślał sobie wszystko na spokojnie, a wiatr dodał mu sił do działania. Uwielbia wiatr - to tak jak ja:) Wracając do rozdziału: rozmowa z Alice i ich nagły pocałunek - lubię te jej chwile słabości. Jej chłód zniknął na chwilę. Powiedziała Shunowi, że to koniec i te słowa z pewnością go zabolały. Dan zdenerwowany tym co zrobił Drago a Marucho ma wszystko pod kontrolą. Maura odzyskała Inferiossa. Ciekawe jak długo będzie więziona i czy będzie współpracować z wojownikami? Czekam cierpliwie na kolejny rozdział, w którym pewnie będzie się działo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Też lubię wiatr. :) Jako żywioł jest po prostu świetny. Ale Shun już do moich ulubionych postaci się niestety nie zalicza. ^^" Mam przez to czasem wrażenie, że zwyczajnie podświadomie uprzykrzam mu życie tylko dlatego, iż jego głos w anime (nieważne, w którym języku) mnie wkurza i przez to średnio go lubię.
UsuńAno, Alice coraz bardziej rani. Ale jak widać, też się popłakała potem. Ja nie wiem, co jej siedzi w głowie. ^^"
Ja bym nie powiedziała, że Marucho ma wszystko pod kontrolą. :p Zachował spokój i spróbował uspokoić Dan'a, ale z pomysłem wyskoczył Spectra.
Informacji co do Maury zdradzić nie mogę. Z trochę na pewno musi posiedzieć. :) W następnym tak, będzie się działo. Możliwe, że wypadnie w okolicach 15 września - wtedy, kiedy blog obchodzi urodziny, tak więc postaram się aby rozdział był w miarę długi i ciekawy. :)
Dziękuję ślicznie za dawkę weny!
Pozdrawiam.
Rozumiem cię bo każdy z twoim opowiadaniu ma swoje ulubione postacie. Poczekam do 15 - w szkole będzie ostro bo przygotowania do matury i wgl. :-/Na razie luzy bo lekcje organizacyjne. Cieszę się że ja i reszta czytelników daje ci dawkę weny.
UsuńPozdrawiam:-)
Ze mną również ciężko. Codziennie od 8 o 18 w szkole=51 godzin w tygodniu... Tym bardziej, że w mojej plastycznej szkole muszę zrobić jeszcze dyplom artystyczny na temat fotografii (a to obszerny temat), bez którego nie mogę do matury przystąpić. Druga sprawa - pracuję dodatkowo jako GameMaster w pewnej grze mmo. Dochodzi jeszcze moja książka i dwa blogi.... Słabo trochę z życiem.
UsuńBądźmy wszyscy pozytywnej myśli...
Chcę, żeby rozdział był 15-tego, ale jak na razie nie potrafię znaleźć czasu na pisanie, więc procenty - cholera - nie skaczą w górę.
Dajecie wenę, dajecie. :) Każdy komentarz, a przede wszystkim, wzrastająca co rusz liczba wyświetleń, mega mnie motywuje.
Pozdrawiam!
Przez tą szkołę mam bardzo mało wolnego czasu na rysowanie i nie tylko( wolny czas mam w czwartki po szkole i soboty). No cóż, życie nas nie rozpieszcza:-(
UsuńShun: Może ja napiszę komentarz, bo Dara wciąż ma wtrząsy po przeczytaniu tego rozdziału...
OdpowiedzUsuńAlice: Musiałam podać 4 dawki leku na uspokojenie...
Shun: Ja może przemilczę pierwszą cześć rozdziału *czerwowny* Ekchem... Rzeczywiście sytłacja jest napięta, skoro Dan zaczął naskakiwać na Drago, choć jego ruch był moim zdaniem trafny... Właściweie nie wiem po co zabierali jej tego bakugana, skoro i tak go nie może użyć... A z takiego podsłuchu dużo się można dowiedzieć, co wcześniej było nie możliwe... Chyba, że Maura gada przez sen, jakieś wstydliwe sekrety OlkaXD... Eeee... Echem... Za dużo czasu spędzam z Autorką... Chociaż Maura musiała wyglądać uroczo ściskając bakugana....
Alice: Coś powiedział!?
Shun: Nic kochanie....
Fufurufu~
Shun: Tak Fufurufu... Chwila! Obudziła się!!!
Pocałowali się^^ w sumie średnia niespodzianka bo w tytule spoiloer... Ale co tam! Było namiętnie... I nawetet słodko, problem w tym, że panna zajęta... I w sumie dobrze, że go odepchnęła, bo mógł Kurczak myślećza wczasu a nie teraz jej się do związku wpieprzać... Inna sprawa, że ma trochę racji (No ze Spectrą to się tak nie całowała)... W sumie to oni zawsze mi się kojarzyli z taką strasznie namiętną miłością, bo oboje są zbyt spokojni, kiedyś trzeba dać upust emocją nie? No i jeszcze jedną rzecz dodam do Maury, bo resztę już za mnie Shun powiedział. Spodziewałem się po niej bardziej wyrafinowanych tekstów, ale spoko po śpiączce jest, więc jej wybaczę^^
Dara miała wstrząsy?:D Oooch. ;* Rozdział taki dosyć dla fanów parringu ShunxAlice. :) Nawet jeśli jedna ze stron nie deklaruje chęci bycia w związku. :x
UsuńBakugana zabrali bo Dan tak chciał. Miał być to swego rodzaju odwet, który ostatecznie zepsuł Drago. Teoretycznie Maura ni użyje go w celi, która posiada przciwkobakuganopodobne zabezpieczenie, ale, kto wie. Też woleli nie ryzykować. :) Teraz przynajmniej obrócili to na swoją korzyść - pokazali się z dobrej strony, że zawsze dotrzymują słowa. Może kiedyś zaowocuje to jakąś współpracą w przyszłości?;)
Wstydliwe sekrety Olka. xD
Maura: Raczej nie gadam przez sen.
Alexander: A ja nie mam sekretów, których miałbym się wstydzić.
W tytule spoiler, że będzie pocałunek, ale zawsze zostaje brak 100% pewności co do tego, kto się pocałuje. ;x A może znalazłby się też taki poeta, który "stęskniony pocałunek" odebrały by jako stęsknione pocałunki promieni słońca, po długich, mrocznych dniach pełnych przykrości związanymi z Bractwem - może stęskniony pocałunek odnosiłby się do pocałunku nowej nadziei na lepsze jutro?
Ashcro: Walnij się w głowę...
Co do Maury, to ona raczej nie ma talentów do ciskania ciętymi ripostami - ja zresztą też nie. ^^"
Rozdział świetny jak zawsze :) musiałam się naczekać ale było warto :) uwielbiam relacje Shuna z Alice xd kto wie jakby się to skończyło gdyby Alice nie odepchnęła Shun ^^ wydaję mi się, że relacje Inferiossa i Maury to nie psychoza... pozdrawiam i czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńNo kto wie. :) Może kompletnie oddaliby się uczuciom, a może ktoś by im przerwał? Np. nagle zjawiłby się Spectra? Uuu...
UsuńDziękuję za komentarz i dawkę weny! :)
Uwielbiam Twoje bloga, droga Layali! Przeczytałam wszystkie rozdziały i musze przyznać że są świetne. Zazdroszczę Ci talentu w rysowaniu oraz w pisaniu. Mam nadzieje że nie zamkniesz swojej działalności tutaj, chciałabym doczytać te historię do końca jak widzialam w spisie tresci to ma byc aż 100 notek! :) Uwielbiam parring Alice+Shun dlatego czytajac fragment, w którym się całowali po prostu skakałam z radości i rozplywałam się! Oby więcej takich scen... Podoba mi się tez Maura fajnie ją wykreowałaś. :D Jestem ciekawa co wykombinuje teraz w tej celi z Inferiossem. W ogule to śmieszna sprawa trochę z tą celą, skad wojownicy wzieli materialy na nią?:D Czy to już tak w bazie było? I ciekawi mnie ten fragment z tymi czarnymi opaskami na rekach wojowników z bractwa... faktycznie jak zauważył Spectra, inni wojownicy też takie mają. ;O
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo weny i czekam na next notkę! :)
Bardzo miło mi to czytać. ^^ Też mam nadzieję, że doprowadzę tego bloga do końca, a sto rozdziałów to dosyć sporo. Tym bardziej, że odznaczam się niezbyt częstym dodawaniem ich.
UsuńRozumiem, że jesteś fanką tego parringu?:) Cieszę się zatem, że wywołałam u Ciebie takie pozytywne emocje. Niestety nie mogę obiecać, że takowe sceny będą pojawiać się często... ;) Badź co bądź, wolę zdecydowanie mroczniejsze treści z przelewem krwi i z dynamiczną akcją. Nawet jeśli nie zawsze to pokazuję. ^^"
Pomieszczenie, w którym trzymana jest Maura wcześniej robiło za jedną z sal do przeprowadzania badań. Małe przemeblowanie to nie problem, gdy ma się tak wielką bazę.
Dziękuję za wenę!
Pozdrawiam.
Wyłapałam jeszcze kilka.
OdpowiedzUsuń" - Zazdrosny? - powtórzyła, a głos złamał jej się połowie, bowiem wtedy dotknęła zimnej ściany, która na krótką chwilę ochłodziła rosnący w jej ciele gorąc." Brakuje litery. W połowie.
" - To był jedyny sposób Dan, żeby się czegoś dowiedzieć. Zrobiłem to, co kazała mi troska o moich braci. - Dragonid bezskutecznie próbował się usprawiedliwić." Dragonoid.
"Przytaknął palce do skroni jakby nagle rozbolała go głowa." Przytknął. I przecinek przed "jakby".
"Nie miał zamiaru ryzykować zatem nie otworzył ich, a malutkie, kwadratowe okienko, umiejscowione w nich na wysokości oczu." Przecinek przed "zatem", a przecinek przed "umiejscowione" jest niepotrzebny.
"Maura zaś raz jeszcze pocałowała Inferiossa, po czym usiadła w kącie i zaczęła tulić go w dłoniach, absorbując promieniującego od niego ciepło." Promieniujące. To tyle.
Okej, dziękuję ślicznie. ;)
UsuńTylko pozazdrościć bloga. :) Fajny wygląd fajne opowiadanie. Byłoby super gdyby na jego podstawie stworozno kolejny sezon Bakugan. Przy okazji szkoda, że już nic nie robią w tym kierunku. ;(
OdpowiedzUsuńBella
Też mi smutno z tego powodu. Bardzo bym chciała ujrzeć kontynuację Bakugana w TV. Nie sądzę, żeby moje opowiadanie nadawało się na anime. ^^" Raczej nie spełnia pewnych kryteriów, aby wyłożyć na to kasę.
UsuńDziękuję za miły komentarz. :)
Pozdrawiam!
Nie ma sprawy ! kiedy nowy rozdział???
UsuńBella
15 września. A przynajmniej postaram się, żeby tego dnia się właśnie pojawił.
UsuńRozdział jak zawsze świetny i niecierpliwie czekam na next ;D a Alice już kurcze chyba sama nie wie czego chce. Najpierw narobi nadziei a potem sie w pokoju zamyka... ajś dziewczyno... :) hmm.. Ashcro ma zamiar "coś" zrobić? Fajnie :) szczerze to ja go nawet lubię ;)
OdpowiedzUsuńOoo, nawet, nawet? ;> No patrz, a ja myślałam już, że on jest prawie że uwielbiany. Dobrze, niech zapracuje na to.
UsuńStaram się pisać, staram. :)
Pozdrawiam!
Layali-sama prosimy o rozdział nowy !!!
OdpowiedzUsuń