10/22/2013

004. Mroczny czas





Nie, Dan! Nie! – krzyczał Dragonoid, twardo kłócąc się ze stwierdzeniami przyjaciela. – Wcale nie chcę wrócić do Vestroii. Chcę zostać tutaj, z tobą. Zwłaszcza, że jestem potrzebny tobie, gdyż grozi ci niebezpieczeństwo!
 Kuso znów pokręcił głową. Uważał, że bakugan nie chce się otwarcie do tego przyznać, ponieważ boi się zranić jego uczucia.
– Dlaczego nie chcesz tego przyznać?
– Bo to bzdura! Łączy nas niezwykła przyjaźń, Danielu. I jak mówiłem, nie zostawię cię po tym, jak Runo porwano i na ciebie jeszcze polują! – Nie pamiętał, kiedy ostatnio tak się na niego unosił.
– Ja sobie poradzę… – wycedził, wcale nie będąc tak do końca pewnym swoich słów. – Za to nie zniosę myśli, że męczysz się na Ziemi i tęsknisz za rodzinną planetą. Przecież tam jest twoje miejsce… tam możesz być z Werną…
Dragonoid zamilkł, porwany przez wspomnienia. To był argument, nad którym porządnie musiał się zastanowić. Piękna, biała smoczyca… Jego smoczyca. Werna…
– Dan – zaczął bez pośpiechu – owszem, mogę być tam z Werną, ale podobnie jak ty, ja nie umiałbym znieść myśli, że zostawiłem ciebie na Ziemi w obliczu tak wielkiego niebezpieczeństwa. Żaden strażniczy bakugan nie wybaczyłby sobie tego, gdyby jemu partnerowi coś się stało, bo nie był przy nim.
– Nie chcę, żeby coś ci się tu stało przez to całe popierdolone Bractwo… – urwał, kuląc głowę. Nagle tyle uczuć się w nim zebrało, że jedyny upust dla emocji kłaniał się w postaci płaczu. Jednakże on dusił łzy. Nie mógł sobie na nie pozwolić. Nie mógł się zrobić miękki. Nie teraz. Nie, kiedy Runo jest w niebezpieczeństwie, podobnie jak reszta jego przyjaciół i on sam. Tu potrzebna była tylko i wyłącznie determinacja oraz gotowość do walki, a nie użalanie się nad sobą.
Dragonoid jednym susem wskoczył mu na prawe ramię ze stoliczka. Zakołysał się do przodu i do tyłu, po czym odparł:
– Zawsze w obliczu niebezpieczeństwa trzymaliśmy się razem. Czy był to Naga, Zenonheld, Dharak albo MagMel, zawsze walczyliśmy razem. Jako partnerzy i przyjaciele. Razem jesteśmy najsilniejsi i najbezpieczniejsi. Tak jak nasi przyjaciele.
Dan pociągnął nosem. Grzywka zakrywała jego mokre oczy.
„Runo, moja Runo” – te słowa stały się jego mantrą. – „Być może, gdybym wziął ze sobą Drago, uratowałbym ją…”
– Niech ci będzie, stary – zgodził się, mrucząc pod nosem. Wysilił się na pewny półuśmiech. – Ale jak tylko rozwalimy to całe Bractwo, wracasz do Nowej Vestroii. – Z trudem przyszło wypowiedzieć mu te ostatnie słowa. Nie umiał jeszcze wyobrazić sobie pożegnania, niestety czuł w głębi serca, że tego Dragonoid potrzebuje.
– Jeszcze wrócimy do tego. Lepiej chodźmy już spać, Dan. Późno, a my musimy mieć siłę na następny dzień.
„Spać?” – powtórzył w myślach wojownik Pyrusa. Dopiero, co się obudził. Jakże zresztą ma on teraz spać spokojnie? Jak, kiedy notorycznie drażnią go myśli o tym, że ukochana może zginąć w każdej chwili?
Drago i tak, i tak zeskoczył z niego z powrotem na szafkę, gdzie na jej powierzchni ciągle stała niewypita - oraz zimna już – herbata od Alice. Nie czekając na przyjaciela, zamknął się w kulkę.
I chociaż wydawać by się mogło, że bakuganowi znacznie łatwiej jest o wszystkim zapomnieć i pogrążyć się we śnie, to w głębi ganił się za bycie mało elokwentnym, za to, że pozwolił sobie na oglądanie zdjęć zapomniawszy o tym, iż Dan może wrócić w każdej chwili, zobaczyć to i zacząć myśleć właśnie w taki sposób, jaki nie chciał, a także, że nie potrafił skuteczniej go pocieszyć, gdyż sam nie wiedział jak – za Werną płakał. Zaiste śmierć miłości Dana, to niczym powrót bólu, który musiał znieść on sam.
Wierzył, że sen przyniesie mu jakieś krótkie ukojenie i siłę. A przynajmniej starał się w to wierzyć.


Atramentowa noc przyćmiła już całą półkulę ziemską, a każda zamieszkująca ją żywa istota pogrążona była w głębokim śnie. Jedynie para awanturników ze skutym, nieprzytomnym więźniem wciąż żyła pełnią energii i powoli zmierzała w stronę siedziby swego bractwa, wylądowawszy gdzieś w północnym skrawku Europy. Bardzo daleko od miejsca porwania.
Przebierali przez brukowaną drogę ku monumentalnemu pałacowi, wybudowanemu trzy wieki temu. Ogrodzony teren szczycił się piękną aranżacją ogrodów, których waga udekorowania była niezwykle ważna. Regularnie zakomponowane zaznaczały się podziałem na symetrię dwuboczną wzdłuż alejki wiodącej do wejścia pałacu, biegnącej przez sam środek ogrodu. Równo strzyżone drzewa, krzaki i kwiaty zasadzono na planach figur geometrycznych, a całą zieleń dopełniono jeszcze pojedynczymi ławkami i fontannami.
I tak to wszystko kuliło się w cieniu wspaniałości ogromnej budowli, której boniowane kondygnacje zostały wyraźnie podzielone przez duże, prostokątne okna, porozdzielane mniejszymi, kwadratowymi. Wybudowany na założeniu planu prostokątnego, budynek dobudowane miał po obu stronach boczne skrzydła, znacznie przedłużone do linii zabudowy ulicy. Dach łagodnie stromy zakończony został murkiem, gdzie na attyce  porozstawiano alegoryczne figury. Pałac mimo wszystko wydawał się być lekki, a fasady - lekko odrywającej się od lica budynku - prawie nie dało się czuć, dzięki przepruciu bryły arkadą.
W oczy rzucały się półkolumny i pilastry udekorowane korynckim wzorem – liściem akantu. Wszystko aż nazbyt antykizowane. Ale za to efekt fenomenalny i zabierający wdech w piersiach.
Blake i Maura nie zastali żadnej straży przy wejściu, gdyż to zbędny element. Choć pałac był stary, zainstalowano w nim kamery i najnowocześniejszy system obronny, zatem zmartwienia, iż jakiś nieproszony gość może wtargnąć na ich teren, usuwano z myśli natychmiast. Wojownik Darkusa zapukał do wielkich, mosiężnych drzwi i zrazu z ukrytej dziury w ścianie wysunęła się kamerka. Zlustrowawszy dokładnie ich postaci oraz więźnia wydała sygnał, w tym polecenie do systemu, po czym wrota się otworzyły.
Maszerowali żwawo marmurowym korytarzem o słabo ciosanych płytach i z podłogą okrytą bordowym dywanem. Z każdym nowym krokiem zapalały się równomiernie i automatycznie pochodnie, oświetlając następne skrawki holu. Wkrótce dotarli do centralnego pomieszczenia pałacu – wielkiej, okrągłej sali z rzeźbami posągów zwycięskich ludzi z historii Ziemi, jak i również z pochodniami oraz postawionym na środku kulistym stołem. Dalej, naprzeciwko wejścia i na samym końcu wnętrza stał wzniesiony na dużym piedestale tron. Jednakże nikt na nim nie siedział.
Blake puścił nieprzytomną Runo, a ta chodź z hukiem spadła na ziemię, nie obudziła się.
– Ostrożniej – skarciła go Maura, rzucając na niego jednocześnie srogie spojrzenie spod długich rzęs. – Nie może być uszkodzona, jeśli ma przejść rytuał.
Ryder prychnął w odpowiedzi. Oczywiście w głębi przyznał się, że powinien bardziej uważać, ale na zewnątrz zależało mu zachować obojętna postawę, by opinia jego osoby pozostała nienaruszona.
– I tak zapewne nic z niej nie zostanie – skwitował pod nosem.
– Nie. – Rozległo się krótkie i donośne warknięcie, którego brzmienie pobudzało skórę awanturników i wywoływało dreszcz, paraliżując przy tym bodźce i członki.
Raptownie zza złoto zdobionych ram tronu wyłoniła się postać do połowy oblana cieniem, padającym od wysokich ścian. Skąd się tam wziął? To mało istotne w obliczu tej osoby – tego Pana. Wysoki mężczyzna o czarnych, cienkich włosach i twarzy pozbawionej detalu (wyłącznie z parą dużych oczu, gdzie tęczówki, prawie że białe, stawały się przezroczyste w świetle; z prostym nosem i z ustami zamykającymi się w chudą linię) przystanął i wyprostował się. Jego palce niczym węże oplotły framugę dostojnego krzesła. Spojrzenie Alexandra sprawiło, że zarówno Blake jak i Maura utracili posłuszeństwo swych ciał, a także poczuli się, jakby byli obecni tylko duchem.
– Mówiłem jasno, że wybrańcy nie zostaną wzięci do rytuałów, dopóki fazy prób nie zakończą się sukcesem na naszych obiektach doświadczalnych – rzekł, kończąc lekko zduszonych śmiechem. Powoli wyłonił się bardziej z ciemności i obszedł tron, a następnie zszedł po małych schodach do swoich towarzyszy. Towarzyszy, którzy nieudolnie próbowali przestać się trząść.
Runo wnet drgnęła i jęknęła, przykuwając na siebie wzrok całej trójki.
– Co jej podałeś? – zapytał Aleksander.
– Prochy i środki nasenne w dużej ilości, dożylnie. Jeszcze pośpi mocno przez dwie godziny – odparł w miarę spokojnie.
– Nie było żadnych przeszkód ze sprowadzeniem jej tu? – Popatrzył na Blake'a, potem na Maurę.
– Ogólnie to nie – odpowiedziała mu bordowowłosa. – Kuso się pojawił, ale bez swojego Dragonoida. Liczyliśmy, że w takim razie uda nam się jego również schwytać. Ale na ratunek mu zjawił się Spectra Phantom. Zdecydowałam, że lepiej będzie, jak nie będziemy ryzykować, a odlecimy od razu z Misaki i przy okazji uniemożliwimy im próbę pościgu, niszcząc jego statek, którym przyleciał.
– Mhm. – Tak czy siak Pan wolałby usłyszeć inną wersję - taką, że pokonali Spectrę i pojmali jego, Dana oraz Runo.
– Czy jej bakugan Tigrerra został zlokalizowany? – wtrąciła Maura, wskazując palcem na nieprzytomną. Oczy Alexandra intrygująco przyciemniały.
– Tak. Kyuzo, Aschro! – zawołał.
System znów się uruchomił. Pomieszczenie zaburczało, a za Maurą i Blakiem zstąpiły z sufity dwie smugi światła, które zaraz powiększyły się i uformowały w ludzkie ciała. Z jednej wyszedł białowłosy Aschro z posępną miną, a z drugiej (również ponury) szatyn – Kyuzo.
– Tak, panie? – odezwali się w tym samym momencie.
– Blake, weź naszego gościa i zamknij w celi – rozkazał Alexander, ignorując zasady wychowania i każąc przybyłym poczekać. Ryder posłusznie opuścił salę, zabierając ze sobą biedną Runo. – Wy zaś – tu zwrócił się do nich po chwili milczenia – razem z Maurą udacie się po Tigrerrę do Nowej Vestroii. Komputer do tego czasu powinien również znaleźć Preyasa. Jego również schwytacie.
– Jak-sobie-życzysz – odpowiedział powoli mu tylko Kyuzo, w sposób snujący znudzenie monotonnością, aczkolwiek wcale tak się nie czuł. Wbił ręce w kieszenie, po czym odwrócił się na pięcie i skierował ku wyjściu, z kolei Aschro zaraz za nim.
Tylko Maura pozostała ze spuszczoną nieco głową. Zaciekawiła tym Alexandra, którego lewy kącik ust powędrował do góry. Delikatnie pochwycił jej podbródek i uniósł słodką buźkę, zmuszając szafirowe oczy do złapania kontaktu z jego.
– Co się stało?
Bordowowłosa wyrwała się z powrotem, opuściła twarz i spojrzenie. Pan zamrugał, lekko marszcząc brwi i wnet wyraz fizys dziewczyny oraz cała postawa zmieniła się diametralnie. Źrenice jej oczu, przysłoniętych subtelnie rzęsami, powiększyły się, wargi zrobiły się wilgotne – dolna opadła niżej od górnej – na twarzy zawitał rumieniec, a całe ciało naparło na niego obnażonym za bardzo biustem. Atmosfera przybrała na cieple.
– Podróże mnie męczą. Wolałabym zostać tutaj. Z tobą – mruknęła podniecająco. Nie zdejmowała wzroku z lustrującego ją Alexandra, który ponownie się uśmiechnął.
 Aluzyjnie pogłaskał ją po zaczerwienionym poliku, zaś drugą dłonią objął w talii.
– Zrób to, co kazałem – rzucił. Doprawdy nieustępliwy. – Gdy wrócisz odpoczniesz u mnie, w moim łóżku. – Raptem oswobodził ją ze swojego dotyku i oddalił się w stronę tronu. Maura pozostała w sytuacji zupełnie nie takiej, jaką chciała osiągnąć.
Nienawidziła dnia, w którym Alexander stał się odporny na jej uwodzenie. Niegdyś potrafiła obejść pewne rozkazy, co przyczyniło się też do tego, że zasłużyła na miano jego ulubienicy, szczycącej się najwyższą rangą wśród reszty członków Bractwa Prawdziwego. Poświęcała nawet swoje ciało – kochała się z nim dając rozkosz jemu, a sobie nie, byle tylko osiągnąć jakiś swój cel. Jednakże od ostatniego czasu przestało to działać. Po raz kolejny de facto zauroczyła sobą Alexandra, ale ten nie ustąpił i nie pozwolił jej pozostać w pałacu. Za to, jak gdyby za karę, wykorzystał to, że próbowała go uwieść i nakazał wstawić się po powrocie w jego sypialni, czego Maura wcale nie chciała.
Rumieńce zniknęły. Teraz na twarzy zawitał marudny grymas.
– Twoje umiejętności przydadzą się przeciwko temu Spectrze, jeśli nadal będzie towarzyszył wybrańcom – dodał Pan. 
 

24 komentarze :

  1. Biedna Maura... normalnie umierać nie żyć xP
    I przepraszam bardzo czy ja dobrze przeczytałam?! Ma używać swojego "talentu" na Spectrze?! Ja nie pozwalam! Tak nie wolno! Niech no tylko spotkam tego całego Alexandra na ulicy -,-.... Nie chcesz widzieć jaki będzie jego los! MUAHAHAHA!!!
    Shun: Will ogarnij się -,-
    Never!!! MUAHAHAHA!!!... ekhem... dobra już mi przeszło ^^.
    A wracając do rozdziału... Nie podoba mi się jak Dan wygania Drago... Niby wiem, że chce go bronić i takie tam... ale znów popełnia ten sam błąd co przedtem... Gdyby od razu zgodził się pomóc Spectrze to Runo nie wpadała by w łapy tego (cenzura), lalusiowatego i (cenzura) zboczeńca! Ale nie. On musiał zaimponować swojej dziewczynie -,-
    Grrr...
    Shun: Dziecko gorzej ci?!
    Grrrr... grrr... grrr... -,-
    Shun: Eee... zrobić ci melisy?
    Tak poproszę....
    To tego, pozdrawiam i życzę dużo weny ^^
    Will

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No lepiej żeby on Cb nie spotkał na ulicy, jest niebezpieczny! ;x Straszny krejzol z Ciebie. ;D Miło, że Shun "czuwa" nad Tobą.
      Faceci już tacy są, że lubią imponować swoim dziewczynom. :) Trzeba też pamiętać, że Dan przechodzi załamkę i szok, bo tym, co się stało. Jeszcze nigdy racze nie czuł się tak rozdarty i bezradny. Jest zagubiony,i tyle.
      Dziękuję, że przeczytałaś. :)
      Również życzę Ci weny dużo i pozdrawiam!

      Usuń
  2. fejne, super, itp. Kiedy nastepny rozdział?
    wejdż kiedyś na fifstraznici.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Hem, tem, em....
    No nie wiem jak zacząć.
    No kurde, nie wiem jak zacząć !!
    Już dawno takich problemów nie miałam !
    No ale dobra, już się ogarniam.
    No więc ten...
    Maura jest trochę no taka trochę manipulantka.
    Nie lubię takich dziewczyn.
    I teraz wiem, dlaczego stoi koło naszego kochanego Spectry...
    Jak mu ona coś zrobi...
    I to przez prośbę Alexandra...
    BIADA MU !!!
    Szkoda mi Runo ;(((
    Ale przynajmniej na razie żyje, a to jest najważniejsze :D
    Dan trochę niemiło potraktował Drago.
    Wiem, że tu chodzi o niebezpieczeństwo, tzn. o jego bezpieczeństwo, ale i tak to wszystko bardzo brzydko zabrzmiało.
    Boże, co ja tam wyżej napisałam -.-
    Mam nadzieję, że rozczytasz treść tamtego mojego wywodu :D
    No dobra, kończę, bo jeszcze coś dziwnego i niezrozumiałego napiszę.
    I z błędami....
    Czekam na NN :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że się wreszcie przynajmniej odezwałaś. :) Już się bałam, że zniknęłaś gdzieś na dobre. Tak, Maura stara się wykorzystywać swoje atuty. Tego została przez życie nauczona. Nie zawsze, jak widać, jej to wychodzi. :) I nie jedną swoją twarz przedstawi. A co do Dana no to on się boi. Jest przesiąknięty zmartwieniami tyczącymi Runo, nie chciałby, żeby i Drago coś się stało.
      Cieszę się, że się pojawiłaś. :)
      Pozdrawiam i czekam na nowości u Cb.

      Usuń
  4. Cześć jestem Arjana. Widziałaś mnie pewnie na blogu Patrycji-senpai. Zaczęłam czytać twojego bloga. Muszę powiedzieć że jest świetny. Nie widzę literówek. Akcja jest bardzo ciekawa i wciągająca. Podoba mi się jak (chyba) Shun jest zazdrosny o Alice. Mam nadzieje że się nie mylę bo uwielbiam takiego Shuna.
    Co do tego rozdziału to najbardziej podobała mi się postać Maury. Widać że cwana z niej babka. Nie mogę się doczekać aż użyje swoich atutów na Spectrze chociaż nie wydaje mi się żeby on od razu poddał się jej urokowi.
    Cóż pozostaje tylko czekać na następną notkę która mam nadziej pojawi się szybko.
    Pozdrawiam
    Arjana
    P.s. Prowadzę bloga - połączenie różnych anime. Jak chcesz to wpadnij: http://nieprawdopodobna-historia-anabeth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zgadza się, widziałam już Twój nick. Cieszę się, że nie znalazłaś żadnych literówek ani innych błędów. Staram się, by rozdziały były jak najlepsze. Fajnie też, że Maura przypadła Ci do gustu, ale nie tylko ona wystąpiła w tym rozdziale.:) Byli też inni członkowie Bractwa, mało o nich było, ale wciąż jednak jakoś się pokazali. Rozumiem, że obszerne, moim zdaniem, opisy Cię też nie zanudziły? Przy nich najbardziej przychodzi mi się napocić. :p Nie wiem, kiedy nowa notka się pojawi, jak na razie to mam mnóstwo pracy w życiu realnym.

      Usuń
  5. A teraz wypowie się anty-fanka bakuganów xD
    Tak wiem, to jest dziwne, a nawet bardzo, ale przemierzając otchłanie Internetów, weszłam sobie na Twój profil. I z nudów, a może jeszcze czegoś innego zaczęłam przeglądać Twego bloga (zakładka z bohaterami - szacun, dziewczyno, grafika piękna! :D). Zaintrygowana ciekawymi opisami złych bohaterów, zdecydowałam się przełamać swą odwieczną niechęć do tego anime i wzięłam się za czytanie. I muszę Cię pochwalić, bo nie poprzestałam na prologu, a przeczytałam wszystko, w s z y ś c i u t k o. Ha, nawet nie musiałam tak dokładnie znać Bakugan (oglądnęłam jedynie pierwszą serie), a odnalazłam się w tym tekście. Oczywiście Ciocia Wikipedia przyjść z pomocą musiała, no bo na przykład nie miałam najmniejszego pojęcia, kim jest Spectra. Naprawdę, ktoś nieobeznany w temacie (ja xD) może z rumieńcami na twarzy wczytywać się, wczytywać i wczytywać. A piszesz po prostu świetnie - masz tak lekki styl, że nic tylko zazdrościć *.*
    Co mi się najbardziej spodobało, spytasz? Przy scenie porwania Runo (Runo, Runo jak ja jej nie lubiłam, wkurzał mnie jej głos i zachowanie, ale pięknie ją przedstawiłaś. Jestem teraz w stanie ją polubić), aż mi serduszko szybciej zabiło. Muahaha, że już nie wspomnę o toksycznym związku Aleksandra i Maury. Nieco pikanterii w opowiadaniu się przyda xD
    Podsumowując to wszystko, podbiłaś mnie i z czystym sumieniem powiem, że mam ochotę czytać dalej! Tak więc pisz, bo wychodzi Ci to świetnie :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantastycznie, że tu trafiłaś i tak Ci się tu spodobało. :) To niezwykle podnosi moją ocenę wartości, jak i milej zaczyna mi się patrzeć na moje teksty. Cieszę się, że tak Cię wciągnęło. :) Serio uważasz, że mój styl jest lekki? Mnie wydaje się być właśnie ciężki, zwłaszcza, kiedy opisuję np architekturę, jak chociażby w tym rozdziale. Jeśli masz braki w wiedzy na temat Bakugana, to na blogu mam zakładkę "Szerzej" tam jest wszystko, co potrzebne (specjalnie stworzona dla takich osób). :) Też nie przepadałam za Runo (nadal średnio ją lubię), szczególnie za jej głosem i zachowaniem, no ale z racji takiej, iż była zapewne nastolatką w okresie dojrzewania, musiała się zmienić ("na lepsze") w moim opowiadaniu, gdzie jest już dorosłą kobietą. Toksyczny związek Alexandra z Maurą?:x Ciekawe określenie. A co myślisz o Blaku? Lub innych postaciach, którzy też np byli w tym opowiadaniu? Tu się powtórzę: w skromny sposób ich przedstawiłam, no ale zawsze jakoś się pokazali. :)
      Dziękuję pięknie za tak miły komentarz. Liczę, że nadal będziesz taka podbita przeze mnie ;) i będziesz dalej czytać moje teksty. :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Mówię to serio, a w takich sprawach nigdy nie żartuję. To właśnie Twój styl w dużej mierze przyczynił się do tego, że wszystko przeczytałam i mam ochotę czytać dalej :)
      Uhuhu, ciekawe, że wspomniałaś o Blaku, bo to jego profil najbardziej mnie zachęcił do czytania (zwłaszcza, co lubi i o morderczych skłonnościach) xD Czkam na więcej akcji z jego udziałem. Ach, a co do Alexandra i Maury, tak jak poniżej, zastanawiam się, czy będziesz chciała wpleść mały epizodzik w łóżku xD
      Ogólnie o bohaterach z Bractwa mogę powiedzieć tyle, że są źli, niebezpieczni i na pewno będą ubarwiać opowiadanie swymi nieprzeciętnymi, złymi charakterami :D

      Usuń
    3. No to cieszę się jeszcze bardziej z tego powodu. :) Znaczy to, że czynię jakieś postępy i mam jakieś tam zadatki, by pisać dalej i więcej.
      Postaram się dawać Blaka jak najczęściej. Tak przy okazji, to nie sądzisz, że wygląd ma niezbyt udany - w sensie, dziecinny?
      Zastanawiam się nad "epizodzikiem w łóżku", ale w dużej mierze zdecydują głosy w sondzie, gdzie do głosowania zapraszam. :)
      Zaczęłam czytać też Twojego bloga. Trochę mi to zajmie, gdyż mam dużo do roboty w realu, niemniej jednak postaram się skomentować jeszcze przed końcem tego tygodnia. :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Blake dziecinny? Nie użyłabym takiego określenia. Jego mhroczna pelerynka z kapturem i zasłonięte oko właśnie dodają mu swego rodzaju szyku, ekstrawagancji :D
      Sonda - oczywiście, że już zagłosowałam, ale że to wybór demokratyczny był, nie zdradzę, co wybrałam (choć można się tego domyśleć xD) Takie sceny są wbrew pozorom trudne do napisania, ale bez względu na to jaki wynik będzie ankiety, zachęcam do pisania. Nie to, że jakaś zboczona jestem, co to to nie (xD), ale porządna scena erotyczna powinna być przedstawiona ze smakiem i uczuciem. Tak więc jestem ciekawa jak to tam wyjdzie :D
      Och, miło mi, że zaczęłaś czytać te moje brednie *.* Nie zważaj, proszę, na poziom pierwszych rozdziałów, później jest zdecydowanie lepiej ^^
      Również pozdrawiam.

      Usuń
    5. Zawsze lubiłam oglądać Xiaolin (tudzież ubóstwiałam Chasa i marzyłam o sparringowaniu go z Kimiko) tak więc czytanie idzie w parze z przyjemnością. :) A nie wiem, co masz do poziomu pierwszych rozdziałów. Mam naszykowaną pochwałę co do języka i przedstawienia, ale to wypowiem się, kiedy już przyjdzie na to czas, u Ciebie na blogu. Może jedynie błędy małe, ale to każdemu z Nas mogą się zdarzyć. :)
      Ani trochę mi przez głowę nie przeszło, żeby wziąć Cię za zboczoną. Jestem po przeczytaniu trylogii "Pięćdziesiąt odcieni twarzy Greya", która uważana za zboczoną przez tych, którzy nie przeczytali ją w pełni, okazała się być naprawdę godną tytułu bestsellera opowieścią z przesłaniem. I nie uważam, by ktokolwiek czytając to był zboczeńcem, wręcz przeciwnie - jest osobą, którą interesują różne nurty literatury, mające w sobie coś mądrego do przekazania, a także sprytnie adaptują się do potrzeb społeczeństwa (mam na myśli to, że autorka wiedziała czego potrzeba literaturze i czym poruszyć rynek - tj. śmiałość języka w opisywaniu scen seksualnych, miłosnych i pełnych namiętności). A zatem zgodzę się do tego, co napisałaś. Myślę, ze każda dziewczyna powinna się z tym kiedyś zetknąć (w końcu seks to część życia, która każda ma, lub będzie mieć za sobą - no chyba, ze zdecyduje się iść do zakonu :) ). Ale z racji takiej, że nie każda może czuć się gotowa, przed treścią dam jakiś wykrzyknik czy coś, by taka osoba wiedziała, jaką część rozdziału omijać. :)
      Dobrze, że masz inne zdanie co do Blaka. Taki efekt chciałam osiągnąć, ale mentalnie uważam (i chyba nic tego nie złamie), że dałam plamę. :/
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    6. Ach, paring KimikoxChase jest moim ulubionym *.* Ubolewam nad tym, że w Polsce jest tendencja do łączenia Kimiko z Raiem, a to tylko dlatego bo są nastolatkami i walczą po stronie Xiaolin. No niestety sensowne i połączenie dwóch wrogów jest ciekawsze, ale i ambitniejsze i tak niewiele jest blogów w Polsce o tej parze T.T
      Hahaha, a już się bałam, że wykazuje nadmierne zainteresowanie romantycznymi opowiadaniami xD Ale masz absolutną rację, miłość fizyczna jest tak nierozłączna z życiem człowieka, że właściwie nie ma opowiadań i książek, które by w większym czy mniejszym stopniu do tego nawiązywały :3
      Nie dałaś plamy, ale skoro twierdzisz, że mogło wyjść lepiej, niech będzie to dla Ciebie motywacja do większej pracy nad postaciami i wgl ^^
      Miło się pisze, pzdr :D

      Usuń
    7. Ooo, no to fajnie się trafiło. ^^ Do parringu Kimiko x Rai ogólnie nic nie mam, ale z racji, że lubię czarnych charakterów i Chase ma fajny urok, na wolałabym, że to Kimiko x Chase rządziło. :) Rób tak dalej, to i sama coś zacznę pisać, może jakieś one-shoty, bo serio zaczyna mnie ogarniać wena na nich. ^^ Jeszcze nie wiem, bo to zawsze nowy blog i więcej na głowie, no ale inspirujesz mnie, jak i Twoje opowiadanie. :)
      Postaram się jakoś odwdzięczyć za to. ^^'
      Co do tej właśnie miłości, to jak wyżej powiedziałam, chciałabym coś takiego napisać, ale wstrzymuję się jeszcze do zakończenia głosowania (w każdej chwili może się coś zmienić). W sumie to przydałoby się ustalić jakąś datę. ^^"
      Również i mi miło się pisze. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    8. Haha, no niestety w ostatniej chwili zmieniłam koncepcje bloga i nie jest to paring Kimiko x Chase xD zresztą zobaczysz. Ale przyznam, że od jakiegoś czasu dojrzewa we mnie chęć na właśnie taki paring, ale co będzie to będzie..
      Ja oczywiście zachęcam do pisania o nich i wiedz, że jeśli kiedyś Cię coś takiego najdzie i zechcesz założyć takiego bloga, tooo... koniecznie mnie powiadom, a będę czytać z wywieszonym jęzorem i błyskiem w oczach! :D
      No właśnie wypadałoby już termin ustalić, bo ja tam na górze widzę okrągłe 0%... :<

      Usuń
    9. Będę pamiętać. :) A widziałaś tę najnowszą serie Xiaolin Chronicles? Ja ją właśnie wczoraj zaczęłam oglądać, mam za sobą 3 odcinki, i tam Chase ma swoją kobitę. Nie jest to Kimiko, ale pewna Shadow, która momentami choć obrzydliwa, to jednak fajnie do niego pasuje i mam dylemat między ich parringiem, a parringiem Kimiko x Chase ;o

      Usuń
    10. No jasne, że widziałam ^^ Trzy odcinki. No cóż, Shadow pasuje do Chase'a, ponieważ jest jego wierną kopią o.o" Przynajmniej reprezentuje się lepiej niż niegdyś Wuya.
      Ale Chase i Kimiko zdecydowanie lepsze połączenie *.* Zawsze, zawsze, zawsze będę za tą parką :D

      Usuń
    11. No już doszłam do odcinka, w którym było pokazane, skąd się wzięła. :x Szczerze, to ta koncepcja, że jest jego częścią i w zasadzie to jeśli parring między tą dwójką, to logicznie na to patrzęć, to wychodzi na to, że Chase kocha się w drugim Chasu, tylko w wersji żeńskiej... Fabuła mi się kształtuje już w głowie dla parringu Chase x Kimiko, no ale jak powiedziałam, na razie nie mam na to czasu. :/ Najwyżej sobie ich porysuję. :)

      Usuń
  6. Kwaaaaiiii!! Jak zwykle jestem zachwycona tym co napisałś! Boski rozdział! Fantastycznie piszesz! Nie wiem jak ty to robisz... Ale przejdźmy do rzeczy:
    Uwielbiam Maurę! Oraz ten jej cwany sposób zachowywania się. Powiedz, będą jakieś erotyczne scenki tutaj?:p Dla mnie fajnie by było. No bo Alexander bedzie czekac na nia w łóżku... c: Pikantnie, pikantnie...! Chociaz niecierpliwie sie tez sytuacja z Runo, licze, ze uda im sie ja odbic zanim cos jej sie stanie... Kyuzo i Aschro wypadli bardzo intrygujaco :D!!!
    Czekam z niecierpliwością na następną notkę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantastycznie to, że nadal tu jesteś. :) Nie myślałam o tym, ale możliwe, że wstawię jakąś sondę i czytelnicy zagłosują. :) No i cieszę się, że chociaż Ty coś wspomniałaś o Aschro i Kyuzo, którzy również wystąpili. :) Postaram się nową notkę napisać jak najszybciej. A jak tam Twoja opinia na temat Dana? Dużo osób mi tutaj pisze, że nie podoba im się w sposób, jaki traktuje Drago.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  7. Jesteeem! Spóźniona, ale jestem! Eh mam nadzieję, ze znów wrócę do bycia pierwszą komentatorką pod rozdziałami :/ Na poczatek powiem tak, ze wtracil Ci sie blad! Maly, ale calkiem powazny! A mianowicie to w dialogu Drago z Danem napisałaś, że meczy sie na ziemi, a powinoo byc na "Ziemi", z duzej litery. I też chyba nie powinno byc przecinka przed "popierdolone Bractwo" :D Mowie chyba, bo zawsze robilas mi madrych korekt w sprawie wszelkiej interpunkcji. Wgl to czasem robisz takie straaasznie dlugie zdania. Nie wiem, czy nie lepiej podzielić już je na dwa, bo w pewnych chwilach te przecinki zamiast kropki wręcz się proszą. :P
    A tak poza tym to jak zwykle mi się podobał styl. :) Oraz opis architektury (tego pałacu robiącego za siedzibę Bractwa oraz ogrodu). Wyobrażałam sobie już, ze dasz jakieś posągi bakuganów, ale nie. :O Co mnie zdziwiło. Poza tym sama osoba Alexandra jest niesamowicie mroczna i tworzy strasznie fajny dla mnie klimat, ze wręcz chce więcej o nim czytać! Kyuzo i Aschro tak samo. :) Wgl to zaintrygowało mnie, że Aschro nienawidzi Shuna (tak? dobrze mówię? Aschro to był ten zielony, nie?). Rozumiem, że kroi się jakaś gruba rywalizacja między tą dwójką?:D No i Maura też fajna. :3 Jestem ciekawa czy Spectra jej ulegnie, czy jak to będzie wyglądać. Mam nadzieję, że dowiem się tego niebawem. :3 No i czy Dan jakoś zdoła się dobrze pozbierać żeby być wstanie współpracować ze swoimi przyjaciółmi.
    Pisz szybko nastepny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że znaczenie bycia pierwszą komentatorką ogranicza się tylko do tego, że wtedy mam pewność, że komentujesz to, co przeczytałaś w rozdziale, a nie wzorujesz się na opublikowanych już komentarzach. :) Ale z racji, że nikt z nas nie jest jasnowidzem, nie można patrzeć przez pryzmat tej "zasady".
      Dzięki za wskazanie błędów! Wstyd! Już poprawiam! Mogłam bardziej przyłożyć się do sprawdzania tekstu przez opublikowaniem. :/ No ale cóż, spieszyłam się. Jeśli chodzi o te dłuuuugie zdania, to wytłumaczenie mam takie - rozdziały są spod klawiatury tylko i wyłącznie, a więc nie pisze ich wpierw w zeszycie czy na jakiejś innej kartce papieru, a od razu w dokumencie Worda. Wiem, że lepiej jest pisać najpierw na papierze, bo dwa razy przemyślane zdanie jest lepsze, gdyż w trakcie pisania się zmienia, ale zwyczajnie nie chce mi się marnować na to czasu (zbyt wiele na głowie). Postaram się jednak też bardziej zwrócić na nie uwagę. :)
      Miło, że zdzierżyłaś opisy. :) Pisząc je byłam pewna, że każdy je ominie, gdyż są zbyt obszerne. Myślałam o tym, żeby dać jakieś posągi bakuganów, ale zrezygnowałam z tego w chwili, kiedy przypomniała mi się seria Nowa Vestroia, gdzie pomysł z tym został już użyty, a ja nie chce powtarzać tego, co już było.
      Wszystkim,jak widzę, Alexander przypadł do gustu. ^^ Gorzej zaś z Maurą, gdzie ona ma być główną bohaterką...
      Tak, to mogę zdradzić, że będzie zaciekła rywalizacja między Shunem, a Aschro (tak, ten zielony, chociaż ja bym bardziej powiedziała biały zważywszy na włosy ^^). Shun w ogóle będzie prowadził rywalizacje w różnych formach nie tylko z nim. Chyba można się domyślić z kim, hm?:)
      Na razie stoję, bo piszę też inne opowiadanie. Nie mogę ciągle myśleć tylko o tym baku-blogu. :/ Wena mnie trzyma, więc staram się ją wykorzystywać jak najlepiej.
      Pozdrawiam! :)

      Usuń